Kocham chodzić w wysokich obcasach!
Kocham wysokie obcasy, a szczególnie szpilki. Chyba nie było w moim
życiu nigdy takiej imprezy, podczas której miałam niskie buty. Lubię zakładać
wysokie obcasy też do pracy, na spacer lub na randkę. W sezonie zimowym i
jesiennym wszędzie chodzę w obcasach co
najmniej 5cm, nieważne czy do sklepu, czy na pięć minut na pocztę. Od kilku lat w tych porach roku nie miałam nigdy na nogach butów na niskim
obcasie. Moja
przygoda z wysokimi obcasami zaczęła się w trzeciej (albo i w drugiej?) klasie
liceum kiedy to kupiłam sobie jesienne botki
z niebieskiego zamszu, które miały z tyłu elegancką kokardkę i były na
około 5cm obcasie. Od tamtego czasu co roku
jesienią, na poprawę humoru (bo nie lubię jesieni), kupuję sobie nowe
botki również na wysokim obcasie.
|
Szpilki, w których przetańczyłam do rana wesele Asi.
|
Miłość czasem sprawia ból..
Początkowo w ogóle nie czułam bólu. Mogłam przejść nawet 2km w około 10cm obcasach, mogłam też tańczyć do rana imprezie. Jednak stopniowo zaczął
się nasilać się ból w okolicach kości haluksa… początkowo starałam się o nim
nie myśleć. Ignorowałam ten ból w czasie dłuższego chodzenia, a na imprezach
starałam się znieczulić alkoholem. Jednak z czasem nasilał on się coraz
bardziej. Kiedy zdejmowałam obcasy i wkładałam niskie buty czułam ból
w okolicach kości haluksa, przypominający ukłucie. Kość ta bolała mnie jeszcze bardziej, kiedy
miałam na nogach baleriny, szczególnie takie z wąskim czubkiem. Nie wiedziałam
wtedy, że wąskie buty też przyczyniają się do powstania haluksa, więc chodziłam
w tych butach często, żeby je rozbić i żeby mnie w nich nogi nie bolały.
Wcześniej myślałam że haluksy tworzą się tylko jeśli nosi się wysokie obcasy
ale jednak myliłam się… po moich „super” ciasnych balerinach zauważyłam, że kość
widocznie mi się powiększyła. Jednak mój ból „haluksowy” osiągnął swój szczyt
kiedy poszłam do mojej pierwszej pracy w której większość czasu spędzałam w
pozycji stojącej, a pierwszego dnia musiałam pokonać około 2km pieszo… Oprócz niewygodnego obuwia
na moje haluksy wpływają też czynniki genetyczne. Stwierdziłam, że muszę coś z tym zrobić.
Miałam do wyboru: operację, narzekać w kółko na ból i czekać aż haluksy
powiększą mi się jeszcze bardziej, tak że nie będę mogła zakładać na nogi moich
ukochanych szpilek, lub kupić sobie wkładki ortopedyczne. Wybrałam to ostatnie
rozwiązanie.
|
Szpilki, w których przetańczyłam do rana wesele Pauliny (i nawet byłam świadkową)
|
Magiczne działanie wkładek ortopedycznych
Za swoją pierwszą wypłatę w tej że pracy kupiłam sobie
wkładki ortopedyczne (zwane inaczej separatory lub aparaty na haluksy). Wykonane
są z silikonowego materiału i mają cielisty kolor. Oddzielają
dużego palca od pozostałych palców, dzięki czemu przywracają prawidłowe ustawienie stopy i w
ten sposób zmniejszają ból i hamują tworzenie się kości haluksa. Początkowo nie chodziło mi się nich zbyt
wygodnie ale szybko przyzwyczaiłam się. Używam te wkładki już od pięciu lat i
widzę wyraźną poprawę. Ból zniknął, a także zauważyłam pomniejszenie się kości
haluksa. W środku moich wkładek ortopedycznych znajdują się specjalne kołeczki,
które można wyjąć, zalecane są przy zaawansowanym stanie haluksa (zakładam je
kiedy mam na nogach buty na niskim obcasie).
Można wyjąć kołeczki przy początkowej fazie tworzenia się haluksa lub w
butach, których czuje się dyskomfort w czasie chodzenia (wyjmuję je kiedy mam
buty na wysokim obcasie). Znowu mogę bezboleśnie spacerować w szpilkach i w
innych butach, nawet tych z wąskim czubkiem, a na imprezach nie muszę
znieczulać się alkoholem.
|
Wkładki ortopedyczne |