Translate

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Inne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Inne. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 27 maja 2021

Zapasy kosmetyczne

Dzisiaj zamierzam zaprezentować Wam coś, czego jeszcze nie prezentowałam na moim blogu. Są to zapasy kosmetyczne, które "przypadkowo" mi się nazbierały w ostatnim czasie. Trochę jeszcze czasu minie, zanim zacznę tych kosmetyków używać, a jeszcze więcej minie, zanim napiszę o nich recenzję, więc żeby im nie było smutno schowanym w pudełku, które znajduje się moim łóżku, postanowiłam wystawić je na światło dzienne i tym sposobem stworzyć wpis o nich. Zobaczmy zatem, co takiego nazbierało mi się w ostatnim czasie!



TWARZ


ZIAJA JAGODY ACAI tonik do twarzy z kwasem hialuronowym, 200 ml, Be Beauty Węglowa maseczka do twarzy peel-off, PERFECTA DROBNOZIARNISTY, Bielenda Crystal Glow Amethyst Kryształowy peeling gruboziarnisty, PERFECTA płatki pod oczy z aloesem, ZIAJA orzeźwiający peeling do twarzy, 7 ml, NACOMI CZERWONA GLINKA maska do twarzy zmniejszająca zaczerwienienie skóry, LAQ NATURALNY peelingujący mus do mycia twarzy, 100 ml

ZIAJA JAGODY ACAI tonik do twarzy z kwasem hialuronowym, 200 ml. Ogólnie uwielbiam toniki z Ziaji, ale tego jeszcze nie miałam, wiem, że też go polubię, bo miałam maseczkę na noc z tej serii, po której byłam bardzo zadowolona. Fajnie, że tonik ten posiada kwas hialuronowy, który dobrze działa na moją skórę. Być może pojawi się o recenzja o nim. 

Be Beauty Węglowa maseczka do twarzy peel-off. Miałam już ją wiele razy (wiele razy pisałam o niej na blogu). Bardzo dobrze oczyszcza moją skórę, na pewno jeszcze nie raz poczytanie sobie o niej na moim logu, bo jest bardzo tania i bardzo skuteczna. 

PERFECTA DROBNOZIARNISTY złuszcza martwe komórki naskórka, głęboko oczyszcza i odblokowuje pory. Pełno go było już na moim blogu, nawet doczekał się swojej recenzji jakiś czas temu. Jest to jeden z moich ulubionych peelingów do twarzy, który bardzo często kupuję, bo jest tani i bardzo dobrze działa na moją skórę, o czym świadczy to, że mam w zapasach aż dwie saszetki. 

Bielenda Crystal Glow Amethyst Kryształowy peeling gruboziarnisty. Miałam już go kiedyś. Jaki on ma piękny zapach i śliczną bajkową konsystencję! Musiałam go kupić, kiedy nadarzyła się okazja, tym bardziej, że bardzo dobrze złuszczał naskórek, ale póki co jakoś nie mam weny do tego, żeby go użyć. 

PERFECTA płatki pod oczy z aloesem. Używałam już je i to nie raz, były dobre, ale nie było bo nich jakiegoś wielkiego efektu wow. Jakiś czas temu, nakupiłam ich trzy pary, została mi już tylko jedna widoczna na zdjęciu, której nie śpieszy mi się, aby ją użyć...

ZIAJA orzeźwiający peeling do twarzy, 7 ml. To moje pierwsze opakowanie tego peelingu, ale coś mi mówi, że bardzo go polubię i na pewno nie będzie ostanie. Być może użyję go już wkrótce....

NACOMI CZERWONA GLINKA maska do twarzy zmniejszająca zaczerwienienie skóry. Ostatnio bardzo polubiłam tę markę, a wiele pozytywnych opinii zachęciło mnie do wypróbowania tej maski. Kupiłam ją po okazyjnej cenie w promocji. Wydaje się być odpowiednią dla mojej naczynkowej cery i myślę, że ją polubię, ale póki co czeka cierpliwie w moich zapasach, bo jestem w trakcie używania innej maski do twarzy. Kiedy już zacznę ją używać na tyle, że o efektach będę mogła się wypowiedzieć, napiszę o niej dokładną recenzję. 

LAQ NATURALNY peelingujący mus do mycia twarzy, 100 ml. To mój pierwszy kosmetyk z tej marki. Bardzo długo na niego polowałam, aż będzie w promocji. Uwielbiam konsystencje kosmetyków w postaci musu, które mają piękne zapachy, więc jestem pewna, że będę z niego zadowolona, tym bardziej, że naczytałam się o nim wiele pozytywnych opinii. Zacznę go używać już niebawem. Recenzja na pewno się pojawi. 


WŁOSY


SYOSS FRESH & UPLIFT suchy szampon w piance do włosów, 200 ml, YOPE ORIENTALNY OGRÓD naturalna odżywka do włosów suchych i zniszczonych, 170 ml i naturalny szampon do włosów suchych i zniszczonych, 300 ml

SYOSS FRESH & UPLIFT suchy szampon w piance do włosów, 200 ml, już wiele razy wychwalałam go na moim blogu, pojawiał się w denkach, była nawet recenzja. Jest to jak na razie najlepszy suchy szampon do włosów, jaki miałam, więc kupiłam go, bo akurat był w promocji. Póki co jeszcze poleży sobie w pudełku, bo aktualnie używam takie samego, którego końca nie widać, bo jest to bardzo wydajny produkt. 

YOPE ORIENTALNY OGRÓD naturalna odżywka do włosów suchych i zniszczonych, 170 ml i naturalny szampon do włosów suchych i zniszczonych, 300 ml. Ostatnimi czasy bardzo polubiłam naturalne kosmetyki do włosów, a mój zabieg keratrynowego prostowania włosów sprawił, że zaczęłam patrzeć na składy kosmetyków i tym sposobem, w moich zapasach wylądował ten szampon i odzywka. Jestem ich bardzo ciekawa, bo jeszcze nigdy nic nie miałam z tej marki, ale już niedługo zacznę ich używać, a o efektach opowiem w recenzji. 


CIAŁO


AVON płyn do kąpieli czarna orchidea i maliny, LIRENE antycellulitowy peeling do ciała, 175 g, Avon Planet Spa Krem do rąk Aromaterapia z bergamotką i cytryną, Adidas Antyperspirant Climacool, Avon Foot Works Intensywnie nawilżająca kuracja lawendowa do stóp

AVON płyn do kąpieli czarna orchidea i maliny. Uwielbiam malinowe zapachy w kosmetykach. Kiedy zacznę go używać, to użyję go jako żelu pod prysznic, bo nie posiadam wanny. Myślę, że będę z niego zadowolona, bo bardzo fajne ma Avon produkty do kąpieli/pod prysznic, ale póki co jeszcze sobie poczeka w zapasach, bo na tę chwilę ma pięć otwartych żeli pod prysznic...

LIRENE antycellulitowy peeling do ciała, 175 g. Bardzo lubię markę Lirene, uwielbiam kawowe kosmetyki (no chyba, że ich zapach jest sztuczny), w dodatku bardzo atrakcyjna promocyjna cena sprawiła, że nie mogłam nie kupić tego peelingu. Coś mi mów, że go pokocham od pierwszego użycia! Póki co, jeszcze sobie poczeka w pudełku, bo aktualnie używam innego peelingu do ciała (pisałam o nim w poprzednim poście). Jego recenzja na pewno się pojawi. 

Avon Planet Spa Krem do rąk Aromaterapia z bergamotką i cytryną. Pewnie macie już dość Planet Spa na moim blogu, ale co ja na to poradzę, że bardzo lubię tą serię? Kremy do rąk z tej marki to już uwielbiam (pisałam nawet o nich na blogu), dlatego mam w zapasach kolejny, który niebawem zacznę już używać. 

Adidas Antyperspirant Climacool. Jest to jedyny kosmetyk, którego nie kupiłam sobie sama. Otóż moja mama pomyliła go z innym antyperspirantem i przez przypadek go kupiła. Stwierdziła, że nie będzie go używać, więc przygarnęłam go do siebie i zacznę go stosować, kiedy skończy mi się mój aktualny antyperspirant, którego zużyłam dopiero połowę, więc Adidas jeszcze trochę sobie poczeka w zapasach...

Avon Foot Works Intensywnie nawilżająca kuracja lawendowa do stóp. Od jakiegoś czasu, do pielęgnacji stóp używam głównie produktów z Avonu, najczęściej z linii Avon Foot Works, dlatego, kiedy zobaczyłam w katalogu ten krem, nie mogłam go nie kupić. Jestem właśnie w trakcie używania innego innego kremu do stóp, również z tej marki, który jest już na wykończeniu, dlatego niedługo wezmę się za ten. Być może pojawi się też recenzja.  


I to będzie na tyle moich zapasów....
Czy to już jest uzależnienie od kupowania kosmetyków? Pocieszcie mnie tym, że macie większe zapasy :D


Który kosmetyk najbardziej Was zainteresował?
Miałyście któryś z nich?


sobota, 17 kwietnia 2021

Zakupy z Action

Dzisiaj będzie post zakupowy. Co prawda z małym opóźnieniem, bo zakupy te zrobiłam tydzień temu, ale dopiero dzisiaj zebrałam się do tego, aby się Wam nimi pochwalić. Przybyło mi kilka nowości kosmetycznych i nie tylko. Nigdy wcześniej nie miałam tych produktów, dlatego, że nigdy wcześniej nie robiłam zakupów w Action, bo jakoś nie po drodze mi było do tego sklepu, aż w końcu nadarzyła się okazja, więc zobaczcie sami, co udało mi się dorwać!:)


Spośród moich zakupów nie zabrakło pachnideł, kremów, peelingów i oczywiście maseczek. Znalazły się w nich również pyszne produkty do jedzenia oraz coś z garderoby. Ale zacznijmy od początku:


1. Mgiełka do ciała


Action, Mgiełka do ciała
Mgiełka w sprayu do ciała o pojemności 235 ml kupiłam za 8,95 zł. Ma piękny kwiatowy zapach, który mógłby się dłużej utrzymywać, ale nie narzekam, może w cieplejszych dniach będzie trwalszy. Do wyboru było wiele innych pięknych egzotycznych zapachów, ale stwierdziłam, że ten jest najładniejszy, kojarzy mi się z romantycznymi chwilami. Czując jej woń na skórze i w powietrzu, można się na prawdę rozmarzyć!


2. Krem do rąk


Action, Krem do rąk

Oczywiście, podczas zakupów, moja uwaga skierowała się w stronę kremów do rąk, Spośród różnych dostępnych wariantów, wybrałam ananasowy. Kosztował on 4,24 zł. Jak na tę cenę idealnie nawilża moje dłonie na długi czas.  Ma piękny, słodki owocowy zapach. Konsystencja jest lekka i kremowa. Smarowanie nim rąk to sama przyjemność.


3. Maseczki do twarzy

 

Action, Maska na twarz

Maska w wyciągiem jagód i jogurtem, która ma za zadanie zmiękczyć i zrewitalizować skórę. 

Action, Maska na twarz
Maska z wyciągiem z granatu i kwasem hialuronowym, która ma za zadanie nawilżyć, wygładzić skórę i sprawić, żeby była sprężysta. 

Kupiłam obie te maski, bo uwielbiam jogurtowe kosmetyki oraz te, które mają w swoim składzie kwas hialuronowy. Oprócz tego chyba nie muszę tego pisać, że ogólnie uwielbiam stosować maseczki. Obie kosztowały mnie 2,69 zł. Są to maseczki w płachcie, których jeszcze nie używałam więc o ich działaniu wypowiem się dopiero jak je zadenkuję (moja intuicja mi mówi, że będę z nich bardzo zadowolona i pokocham ich zapach). 


4. Scrub z diamentowym pyłem 


Action, Scrub z diamentowym pyłem

Uwielbiam wszelkie peelingi i diamenty, wiec musiałam kupić ten scrub, który kosztował mnie 4,44 zł. Działa on złuszczająco i rewitalizująco, zawiera naturalny diamentowy pył i wystarcza na pięć aplikacji. Póki co leży teraz w moich peelingowych zapasach i czeka na swoją kolej, aż go użyję. O efektach na pewno Wam opowiem. 


5. Gorąca czekolada na patyku 2 sztuki



Action, Gorąca czekolada na patyku 2 sztuki
Tak bardzo mnie zaciekawiła ta czekolada, że aż musiałam kupić dwa opakowania. Dodatkowo zachęciła mnie ich niska cena, bo za jedno opakowanie zapłaciłam 3,39 zł. Gdybym wiedziała, że te czekolady są takie pyszne, to wzięłabym trzy opakowania, a nawet i cztery. Chyba jedna z najlepszych gorących czekolad, jakie kiedykolwiek piłam, smak jest bardzo czekoladowy. Napój ten jest idealny na zimne dni, szkoda, że go zimą nie odkryłam. Przyrządzenie jest bardzo proste, wystarczy włożyć filiżankę z mlekiem do mikrofalówki na około 3 minuty, wyjąć, włożyć do niej patyczek z czekoladą i mieszać, aż czekolada się rozpuści. 


6. Lay's pałeczki naturalne

 


Action, Lay's pałeczki naturalne
Uwielbiam chipsy i mogę je jeść i jeść, więc kiedy zobaczyłam Lay's pałeczki naturalne to bez zastanowienia je kupiłam. Kosztowały 3,99 zł za 130 g. Chipsy te już zjadłam i mogę powiedzieć, że były pyszne i ciężko się było od nich oderwać. Myślę, że jeszcze lepsze byłyby z jakimś dobrym sosem, którego niestety nie miałam, ale i tak były smaczne.


7. Japonki 



Action, Japonki
W sklepie tym były też japonki i za 5,95 zł, więc nie mogłam ich nie kupić, tym bardziej że szukałam nowych. Było dużo różnych wzorów i kolorów do wyboru, więc zdecydowałam się różowe z egzotycznymi liśćmi i kwiatami, bo ciągnie mnie do takich kolorów i wzorów. Japonki te będą idealne na lato.


To będzie tyle jeśli chodzi o moje zakupy. Ogólnie jestem z nich zadowolona i żałuję, że jest mi nie po drodze do Action, bo jest tam jeszcze wiele fajnych rzeczy, które jeszcze bym chciała kupić i na pewno kupię jak jeszcze nadarzy się okazja. 

Który z tych produktów najbardziej Was zaciekawił?
Lubicie robić zakupy w Action? 


niedziela, 21 marca 2021

Soczewki iWear harmony

Dzisiaj Was bardzo zaskoczę, bo nie będę pisać o ani o produktach do makijażu, ani do pielęgnacji ciała, ani też do włosów. Dzisiejszy wpis będzie o moich niewidzialnych pomocnikach, którzy pomagają mi dobrze i wyraźnie widzieć, pomimo mojej wady wzroku. Mowa tu o soczewkach kontaktowych, które stosuję już od pięciu lat.

 

Soczewki iWear harmony 

Niestety mam krótkowzroczność od bardzo dawna. Już w gimnazjum, a później w liceum musiałam mrużyć oczy, żeby cokolwiek zobaczyć z tablicy. Na studiach nie było już to takie łatwe, ponieważ większość zajęć miałam w dużych aulach, więc żeby cokolwiek zobaczyć, co jest napisane na tablicy, musiałam zakładać okulary. Z każdym rokiem mój wzrok coraz bardziej się pogarszał, więc kiedy zaczęłam pracować, zainwestowałam w soczewki kontaktowe. 


SOCZEWKI iWEAR HARMONY


Soczewki iWear harmony 

Uznałam, że do mojego trybu życia najbardziej pasują soczewki jednodniowe, dlatego zdecydowałam się na  sferyczne soczewki iWear harmony, które do tej pory najlepiej się u mnie sprawdzają. Są one pakowane po 30 sztuk i zawsze wybieram dwa opakowania. Kupuję je w sklepie internetowym Vision Express, zazwyczaj są w promocji i z przesyłką kosztują mnie około 140 zł.  Zakładam je kiedy chodzę do pracy lub na specjalne okazje. Są też dni, kiedy w ogóle ich nie zakładam, ponieważ kiedy siedzę w domu, nie są mi one potrzebne. Tak więc wystarczają mi one na około 1,5 miesiąca. Nie muszę ich codziennie odkażać, co jest dla mnie bardzo wygodne, bo po jednorazowym użyciu wyrzucam je od razu do kosza. Nie muszę się martwić, że niedokładnie odkażę soczewki i dzięki temu mniej moje oczy są narażone na różne infekcje. Nie muszę w związku z tym inwestować w płyny odkażające lub inne nawilżające płyny do oczu. 

Soczewki iWear harmony

Ponadto iWear harmony to silikonowo-hydrożelowe soczewki, które przepuszczają dużo tlenu. Wykonane są z takiego materiału jak Stenfilcon A. Posiadają filtr UV, który chroni oczy przez szkodliwymi promieniaki słonecznymi. Dzięki technologii Aquaform soczewki te zapewniają duże nawilżenia. Nie ma problemu z ich zakładaniem, ponieważ geometria soczewki bardzo to ułatwia.


APLIKACJA SOCZEWEK iWEAR HARMONY


Soczewki iWear harmony 

Jeśli już mowa o zakładaniu i wyjmowanie soczewek to mogę powiedzieć, że wymaga to dużej wprawy. Pamiętam, że pierwsze wyjmowanie soczewek z oczu zajęło mi pół godziny. Przez następny miesiąc czynność ta zajmowała mi około dziesięciu minut. Aż doszłam do wprawy i teraz zajmuje mi to około minuty. 

Oto jaki system zakładania soczewek opracowałam przez te wszystkie lata:

1. Najpierw przede wszystkim myję dokładnie ręce, aby uniknąć różnych infekcji. Osuszam je, tak aby nie było na nich żadnych włókien lub drobinek materiału, które mogłyby podrażnić oczy.

2. Wyjmuję ostrożnie wilgotną soczewkę z opakowania i kładę ją na czubek palca wskazującego prawej ręki. Upewniam się, czy jest ona wywinięta na właściwą stronę (czyli jej kształt ma przypominać półokrągłą miseczkę). Jeśli jej krawędzie są lekko wywinięte na zewnątrz, to znaczy, że soczewka jest na niewłaściwej stronie.

3. Staję przed lustrem, odginam górną i dolną powiekę palcami lewej ręki i wkładam soczewkę (nie patrzę w górę, ani w dół, tak jak jest to napisane w większości stronach internetowych na temat wskazówek zakładania soczewek).

4. Kiedy soczewka jest już na oku, mrugam okiem kilka razy, aby wskoczyła na właściwe miejsce i żeby nie było jej czuć. 

Zdejmowanie soczewek jest dla mnie jeszcze prostsze:

1. Tak samo jak przy wkładaniu soczewki, myję dokładnie ręce, tak, aby nie było na nich żadnych paprochów. 

2. Suchymi palcami przechodzę do wyjmowania soczewki z oka, czyli odginam górną i dolną powiekę, później trę wskazującym palcem soczewkę (dotyku palca wcale nie czuć na oku, więc nie ma się czego bać). 

3. W końcu soczewka sama się odkleja, biorę ją delikatnie w palce i wyrzucam (im dłużej godzin mam je na oczach, tym łatwiej się odklejają). 

Soczewki iWear harmony 


MOJA OPINIA

    

Soczewki iWear harmony  noszę już o pięciu lat i sprawdzają się u mnie bardzo dobrze. Moja wada wzroku wynosi w obu oczach około -3, a krzywizna 8,4. Aby moja krótkowzroczność mi się skorygowała, kupuję soczewki z mocą sferyczną -2,5 (taką sferyczną przepisała mi okulistka). Codziennie zakładam te soczewki do pracy, w której siedzę 8 godzin przed komputerem, a moje oczy dzięki ich wysokiego nawilżenia nie męczą się. iWear harmony posiadają swoje plusy i minusy. Jednak plusy zaważyły na tym, że wolę nosić te soczewki od okularów. Zobaczcie sami:

Plusy: 

  • posiadają filtr UV, który chroni przed szkodliwymi promieniami słonecznymi, 
  • są o wiele wygodniejsze od okularów, ponieważ nie parują podczas zimy, kiedy się wchodzi do cieplejszych pomieszczeń i podczas noszenia maseczek, które się nasuwa na nos, 
  • w moim przypadku lepiej wyglądam w soczewkach niż w okularach, ponieważ dokładniej widać mój makijaż oczu, 
  • moje oczy są lepiej nawilżone, nie pieką ani nie łzawią w różnych sytuacjach, 
  • czuję się tak, jakbym nie miała żadnej wady wzroku
  • to nie prawda, że trzeba mieć krótkie paznokcie, kiedy aplikuje się soczewki (przy opisanym wyżej moim sposobie wyjmowania i zakładania soczewek, nie raz robiłam to, mając długie paznokcie),
  • nie muszę je odkażać, ani inwestować w żadne krople do oczu.

Minusy: 

  • nie można spać w soczewkach, 
  • po ponad 12 godzinach mając na oczach soczewki, czuję w oczach dyskomfort, podczas czytania, jazdy autem, czasami też nawet mam wrażenie, że oczy mi się kleją, 
  • nie można się kąpać w tych soczewkach.

 

Soczewki iWear harmony 

A Wy znacie Soczewki iWear harmony?

Wolicie soczewki, czy okulary? A może jesteście takimi szczęściarami, ze w ogóle nie macie wady wzroku?


środa, 17 lutego 2021

Brazylijski botox

Dzisiaj opowiem Wam o kolejnym zabiegu na włosy, co prawda nie był on robiony na moich włosach, ale jestem naocznym świadkiem, tego jak piękne są po nim efekty! Mowa o brazylijskim botoxie, na który wybrała się moja siostra. Czy jego ciekawa nazwa również daje tak świetne efekty jak moje opisane niedawno keratynowe prostowanie włosów (o którym można poczytać TUTAJ)? Zapraszam do dalszego czytania!:)



BRAZYLIJSKI BOTOX 
-CO TO TAKIEGO?


Brazylijski botox to zabieg oparty jest na działaniu amazońskich orzeszków i orzechów makadamia, dzięki czemu daje efekt zdrowych, lśniących włosów i naturalnie piękny wygląd. Oprócz tego bogaty jest w kwasy omega-3, kwasy tłuszczowe, a także jest wzbogacony o uszczelnianie z naturalnych żywic. 

Brazylijski botox jest bardzo przydatny, kiedy włosy zniszczone są zabiegami mechanicznymi lub chemicznymi, ponieważ wykorzystuje technologię uzupełnienia lipidów, dzięki czemu przywraca im nawodnienie i blask. Ponadto przywraca też miękkość, sypkość i lekkość, a to za sprawą zawartym w nim tkanin, które odżywiają włosy. 

Efekty: włosy mocne, sprężyste, silnie odżywione, lśniące, a także proste i wygładzone. Efekt ten utrzymuje się dwa miesiące.




BRAZYLIJSKI BOTOX 

- KROK PO KROKU


1. Najpierw trzeba umyć głowy specjalnym szamponem, który otwiera łuski włosów, po to, aby lepiej wchłaniały preparat.

2. Później na włosy należy nałożyć specjalną maskę.

3. Następnie trzeba ją trzymać na włosach przez 20 minut.

4. Później znowu należy umyć włosy.

5. Po umyciu włosów należy wysuszyć je, a następnie wyprostować.

Teraz można się cieszyć zdrowymi, prostymi i pięknie wyglądającymi włosami!:)



BRAZYLIJSKI BOTOX 

- WRAŻENIA


Włosy przed brazylijskim botoxem bardzo puszyły się i były zniszczone ciągłym prostowaniem prostownicą. Teraz siostra bardzo jest zadowolona z tego zabiegu i cieszy się, że udało mi się ją na niego namówić (a było ciężko, bo namawiałam ją przez kilka dni). Zabieg ten kosztował 160 zł (z 20% zniżką). Po tym zabiegu tak, jak w przypadku keratynowego prostowania włosów, nie ma żadnych specjalnych wyrzeczeń, jedynie najlepiej używać naturalnych szamponów bez sls, dzięki którym efekt utrzyma się jak najdłużej. Mnie bardzo się podobają włosy mojej siostry po zabiegu. Są teraz bardzo lśniące, lekkie i gładkie. Mam nawet wrażenie, że zabieg ten wydobył piękny naturalny brązowy kolor włosów. Teraz sama się zastanawiam, czy sobie takiego zabiegu nie zrobić za kilka miesięcy, kiedy keratyna już wypłucze się z moich włosów. Brazylijski botox jest tańszy od keratynowego prostowania, ale jego efekty utrzymują się krócej. Bardziej je odżywia i regeneruje, więc naprawdę będę miała wielki dylemat, jakiemu zabiegowi się poddać następnym razem. Ale tym będę martwić się później, na razie cieszę się swoimi prostymi i lśniącymi włosami.



Objaśnienia:

1. Włosy przed brazylijskim botoxem

2. Włosy po brazylijskim botoxie.

3. Włosy po pierwszym umyciu

 

A Wy robiłyście już sobie botox na włosy?


środa, 10 lutego 2021

Keratynowe prostowanie włosów INOAR

Dzisiaj opowiem Wam o moim pierwszym zrealizowanym postanowieniu noworocznym, które chodziło za mną już od dłuższego czasu aż w końcu udało mi się je zrealizować. Mowa oczywiście o keratynowym prostowaniu włosów! Ponieważ był to mój pierwszy raz, zamierzam podzielić się z Wami moimi wrażeniami oraz opowiedzieć jak przebiega taki zabieg, ale najpierw zapraszam trochę teorii:




KERATYNOWE PROSTOWANIE WŁOSÓW INOAR


          
źródło: https://image.ceneostatic.pl/data/products/55413403/i-inoar-moroccan-keratin-treatment-keratynowe-prostowanie-keratyna-250ml.jpg

Keratyna INOAR jest produktem, który ma na celu poprawić kondycje włosów i nadać im zdrowy wygląd. Ma świetny skład, który posiada białą glinkę i olejek kokosowy wzmacniający włosy. Po tym zabiegu włosy są odpowiednio nawilżone i sprężyste. Ogólnie zabieg ten daje aż 6 korzyści:

  • wygładza włosy i redukuje puszenie się
  • pozostawia włosy idealnie proste
  • pozostawia włosy odżywione i odbudowane
  • redukuje objętość włosów o około 50%
  • doskonale nawilża włosy
  • efekt ten utrzymuje się od 3 do 6 miesięcy.



JAK WYGLĄDA KERATYNOWE PROSTOWANIE WŁOSÓW INOAR:


1. Cały zabieg rozpoczął się umyciem włosów specjalnym szamponem otwierającym łuskę włosa, które trwało 3 minuty. Po umyciu cały szampon został dokładnie spłukany z moich włosów.

2.    Następnie nastąpiło suszenie włosów, tak aby były suche w 100%.

3. Gdy włosy były już w pełni suche, pani fryzjerka podzieliła je na kilka pasm i zaczęła nakładać keratynę od tyłu głowy, tak aby produkt nie dotknął skóry głowy. Aby włosy nie były nadmiernie przeciążone keratyną, pani fryzjerka usunęła nadmiar keratyny grzebieniem.

4.  Kiedy produkt miałam już nałożony prawidłowo na włosach, musiałam odczekać 20 minut.

5.  Po 20 minutach znowu nastąpiło suszenie włosów za pomocą płaskiej szczotki.

6.  Kiedy włosy były już idealnie suche, pani fryzjerka zaczęła prostować moje włosy prostownicą nastawioną na odpowiednią temperaturę. Podzieliła moje włosy na kilka pasm i każde pasmo przeciągnęła prostownica kilka razy.

 








KERATYNOWE PROSTOWANIE WŁOSÓW -I CO POTEM?   


Keratynowe prostowanie włosów wiąże się z kilkoma wyrzeczeniami... Najważniejsze jest, aby nie myć głowy w ciągu 24 godzin i unikać wszelkiej wilgoci, tak, że baseny i sauny też odpadają. Jeśli jakimś dziwnym sposobem włosy zetkną się z wodą, należy je szybko wysuszyć i przeciągnąć prostownicą. Nie można wiązać włosów ani zakładać ich za ucho, żeby nie spowodowało to trwałych zagnieceń. Kiedy miną 24 godziny, można (a raczej trzeba) już umyć włosy szamponem oczywiście bez sls, soli i alkoholu w składzie. Po kolejnych myciach włosów zawsze należy suszyć włosy najlepiej z pomocą płaskiej szczotki, aby efekt utrzymywał się jak najdłużej.






    Postanowiłam zaopatrzyć się w kilka produktów, które będą mi towarzyszyć w tych chwilach, od kiedy mam keratynę na włosach:

     

    • KATIVA Szampon i odżywka po keratynowym prostowaniu włosów, które przedłużają efekt zabiegu. Produkty te mają w 100% naturalne składniki, dzięki którym mam nadzieję, że moje moje włosy będą gładkie, proste i nawilżone dłużej niż 3 miesiące. Produkty kupiłam na Allegro, gdyż w drogeriach ciężko na takie trafić. 
    • Szczotka uniwersalna przelotowa, która jest płaska (podpatrzyłam u fryzjerki, że podczas zabiegu czesała mi włosy podobną). Kupiłam ją w Hebe za około 25 zł. Z racji, że po każdym umyciu będę musiała teraz suszyć włosy, będzie ona bardzo przydatna, bo jej otwory w konstrukcji ułatwiają przepływ powietrza, co skraca czas suszenia. 
    • Syoss Suchy szampon do włosów szybko przetłuszczających się kupiłam w Hebe za około 10 zł. Z racji, że nie można myć włosów mokrym szamponem przez pierwsze 24 godziny, zaopatrzyłam się w suchy szampon w sprayu, który na pewno nie zrobi szkód mojemu zabiegowi. 
    • Lirene, Płyn micelarny 3 w 1 przeznaczony do cery naczynkowej. O tym jak dział na moją skórę napiszę w recenzji o nim, ale teraz napiszę tylko, że przez te ciężkie 24 godziny po zabiegu zamierzam odstawić moje żele (i inne produkty) do mycia twarzy i myć twarz tylko tym płynem w celu zmniejszenia ryzyka zamoczenia włosów. Nie wiem, gdzie i za ile został nabyty, bo dostałam go w prezencie imieninowym.



KERATYNOWE PROSTOWANIE WŁÓSÓW -MOJE WRAŻENIA



Z natury mam włosy proste, jednak często mi się puszą i falują przy odrobinie wilgoci. Tak jak napisałam na wstępie, od dłuższego czasu chodził za mną ten zabieg, aż w końcu zdecydowałam się na niego! Zachęciła mnie do tego promocja -20%, która dotyczyła zapiania się dwóch osób na wybrany zabieg. Tak więc namówiłam siostrę i skorzystałyśmy z promocji. Ja na wybrałam keratynę, a siostra brazylijski botox (o którym również zamierzam napisać oddzielny post). Za ten zabieg na moich długich, średniej grubości włosach zapłaciłam 350 zł. Proces prostowania włosów przebiegł sprawnie i w mirę szybko (trwało to około 2 godzin). Jedynie przy nakładaniu keratyny, jej zapach był trochę zbyt intensywny, ponieważ czułam go w nosie, a także w gardle. Podobno może szczypać oczy (szczególnie przy suszeniu), ale mnie na szczęście nie szczypały, być może dlatego, że miałam w nich soczewki. Pierwszego dnia bardzo się bałam tego, że na moich włosach zrobią się, choć małe zagniecenia, dlatego wracając autem do domu z zabiegu, odsunęłam fotel kierowcy maksymalnie do tyłu i siedziałam na skrawku, tak żeby moje włosy nie stykały się z oparciem (musiałam komicznie wyglądać). W domu też starałam się tak siedzieć, aby nie gnieść włosów. Podczas spania też musiałam obrać odpowiednią pozycję z tego samego powodu. Ogólnie cały dzień chodziłam tak, jakbym kij połknęła, a na drugi dzień bardzo bolały mnie od tego mięśnie szyjne, ale było warto, bo z efektów jestem bardzo zadowolona. Nie mogę napatrzeć się w lustrze, jakie mam teraz piękne proste włosy (chociaż pierwszego dnia wyglądały trochę na tłuste). Po pierwszym umyciu były jeszcze ładniejsze, takie lekkie, gładkie i nawilżone. W ogóle nie widać żadnych zniszczeń ani rozdwojonych końcówek na włosach, których wcześniej było sporo. Boli mnie tylko to, że po każdym umyciu będę musiała suszyć włosy, czego nienawidzę robić.... Podsumowując, bardzo jestem zadowolona z tego zabiegu i mam nadzieję, że utrzyma się jak najdłużej.




Objaśnienia:

1. Włosy przed zabiegiem
2. Włosy zaraz po zabiegu
3. Włosy po pierwszym umyciu


A Wy macie keratynę na włosach, czy może macie naturalnie proste włosy? 

Czy może lubicie swoje fale i skręty i niepotrzebny Wam tego typu zabieg?


poniedziałek, 13 lipca 2020

Panterki na paznokciach i nie tylko...

I jak tam minął Wam weekend? Czy również był tak samo intensywny jak mój? Będzie to bardzo rozbudowany post... Mam Wam wiele do napisania, bo moje weekendowe szaleństwo zaczęłam już w piątek (10 lipca),  ponieważ 28 lat temu o godzinie 4:35 przyszłam na świat! Z tego właśnie powodu już w piątek wieczorem zaczęłam świętować, był oczywiście tort oraz mała posiadówka z rodziną i znajomymi. Sobota i Niedziela również były pełne wrażeń, bo z siostrą i z przyjaciółką wybrałyśmy się na wycieczkę do Torunia, która była w ramach mojego prezentu urodzinowego.


Z racji, że jest to głównie blog kosmetyczny chciałam w pierwszej kolejności zaprezentować mój manicure jaki towarzyszył mi przez ten cały czas świętowania. Robiłam go w pośpiechu, żeby zdążyć ze wszystkimi przygotowaniami i wyrobić się przed przyjściem gości, dlatego wybaczcie jeśli będą na nim małe niedociągnięcia, a zdjęcia będą gorszej jakości. Zdecydowałam się panterki na jednym paznokciu, ponieważ jest to bardzo łatwy wzorek, do którego nie potrzeba wielkich zdolności artystycznych żeby ładnie się prezentowały (nawet jeśli trochę krzywo wyjdą).

Panterki na paznokciach

Przejdźmy teraz do tego jak krok po kroku wykonałam panterki:

1. Pomalowałam paznokcie na fioletowo, jednego paznokcia (tego, którego wybrałam do namalowania panterek) pomalowałam na bardzo jasny pastelowy różowy.  Ważne jest aby ten paznokieć, na którym mają być panterki był koloru jaśniejszego niż pozostałe paznokcie.


Większość paznokci pomalowałam fioletowym lakierem do paznokci z Avonu Mark Gel Shine


Lakier, na którym następnie namalowałam panterki, to lakier z firmy Cien


2. Na tym tym jednym paznokciu, na którym mają być panterki, namalowałam małe kropki w takim samym kolorze co pozostałe paznokcie (nie muszą być to równe kropki, nawet lepiej jeśli wyjdą krzywe).


3. Lakierem z cienkim pędzelkiem do robienie wzorków (pisałam o nim tutaj) zrobiłam z tych kropek cętki obtaczając każdą z nich nierównym konturem.



Wykorzystałam do tego czarny lakier z Neess



I na końcu pomalowałam wszystkie paznokcie nawierzchniowym utwardzaczem w Avonu Mark Gel Shine, o którym piszę w każdym moim poście o paznokciach.


Tak prezentował się efekt końcowy

Ten wzorek ładnie prezentuje się na tle mojej kwiecistej sukience...

... oraz na tle moich jeansach z dziurami,

Teraz zmienimy trochę temat



Oto moje zbór moich prezentów.

Jak widać dostałam książkę " Tylko dobre wiadomości" Agnieszki Krawczyk (której recenzji spodziewajcie się na moim blogu z książkami), suchy olejek z drobinkami złota do ciała i włosów (też spodziewajcie się jego recenzji, która będzie bardzo pozytywna, bo olejek zaczęłam już używać i jestem z niego bardzo zadowolona), bransoletkę (którą ostatnio często zakładam, bo bardzo mi się spodobała), słodycze  (które pewnie szybko zjem, jak widać do czekolady Milki już się dobrałam), dostałam jeszcze wino Prosecco (które wypiłyśmy w Toruniu, świętując moje urodziny). 


Tort urodzinowy

Najlepszym ze wszystkich słodyczy, które dostałam był mój tort urodzinowy, który nie tylko był bardzo pyszny ale i pięknie przyozdobiony. Jeszcze nigdy chyba nie miałam tak pięknego tortu. 



A tak odpoczywałam sobie w Toruniu nad Wisłą (bardzo wyraźnie mnie widać :D). Gdybym wzięła ze sobą lepszy sprzęt robienie zdjęć pokazałabym więcej pięknych zdjęć. Zwiedzałam to miasto pierwszy raz i nie spodziewałam się, że jest takie piękne, dlatego nie zaopatrzyłam się w lepszy aparat, Na pewno kiedyś tam wrócę i ze zdjęciami lepszej jakości i przedstawię Wam dokładniejszą fotorelację z podróży.

I to będzie na tyle moich weekendowych wrażeń.

A Wy lubicie mieć paznokcie na panterki?
Jak Wam minął weekend?



Your Natural Side Olej z pestek moreli

Dzisiaj przedstawię Wam kolejny ciekawy naturalny olejek z pestek smacznych owoców, z którym nie miałam wcześniej styczności. Jego marka jes...

Popular Posts