Translate

piątek, 31 lipca 2020

Lipcowe podsumowanie maseczek

Kolejny miesiąc już za nami. Bardzo lubię lipiec, nie tylko dlatego, że w tym miesiącu obchodzę urodziny, ale i dlatego, że miesiąc ten kojarzy mi się w pięknym i ciepłym latem oraz oczywiście z ciągle trwającymi wakacjami,  które zawsze mnie cieszą, nawet teraz jak już moja edukacja dobiegła końca. 



Tak, jak w zeszłym miesiącu, regularnie starałam się używać różnych maseczek do twarzy, które nałogowo kupuję w drogeriach lub w innych sklepach. Niektóre są bardzo tanie, więc szkoda ich nie kupić, każda z nich kosztowała mnie w granicach 1-5 zł. Niektóre maseczki pozostają ze mną na dłużej, ponieważ idealnie się u mnie sprawdzają, a niektórym dziękuję już po pierwszym użyciu. Zapraszam do recenzji każdej mojej maseczki, której użyłam w tym miesiącu.

1. Be Beauty Konopie


Be Beauty, maseczka kremowa, Konopie

Ostatnio bardzo polubiłam maseczki, które mają w swoim składzie olej z nasion konopi, dlatego zdecydowałam się na tę maseczkę. Kupiłam ją w Biedronce. Starcza ona dwie aplikacje. Ma kremową konsystencję o bardzo delikatny zapachu, którego prawie wcale nie czuć. W trakcie aplikacji czułam lekkie pieczenie. Użyłam tej maseczki na noc. Po zalecanym czasie usunęłam jej nadmiar, a resztę wklepałam w skórę, więc już nie używałam na noc kremu do twarzy. Rano moja skóra była bardziej rozświetlona i miałam wrażenie, że wyrównała koloryt. Maseczkę na pewno jeszcze użyję


2. Cien


Cien, Maseczka oczyszczająco-nawilżająca z zieloną glinką

Wiele ciekawych i pozytywnych recenzji skłoniło mnie do zakupienia tej maseczki. Moja skóra często się świeci, więc też dlatego zdecydowałam się na nią. Kupiłam ją w Lidlu. Zawsze nakładam wszystkie maseczki tylko na twarz, nawet jeśli, tak jak w  przypadku tej maseczki zalecana jest na twarzy, szyję i dekolt. Jej konsystencja jest kremowa i ma kolor delikatnie zielony. W trakcie aplikacji czułam lekkie chłodzenie. Po tej maseczce moja skóra była matowa przez długi czas, gładka i miałam wrażenie, że pory się pomniejszyły. Maseczkę na pewno jeszcze użyję


3. Tołpa


Tołpa, nawilżająca maska-kompres na twarz, szyje i pod oczy
 
Byłam bardzo ciekawa tej maseczki, bo jeszcze nie miałam  żadnego kosmetyku z Tołpy. Kupiłam ją w Hebe. Stwierdziłam również, że będzie ona idealna dla mojej skóry mieszanej. Eliminuje oznaki stresu, więc żeby to sprawdzić, użyłam jej po stresującym dniu. Maseczka ma białą kremową konsystencję o delikatnym zapachu. W trakcie aplikacji czuć przyjemne chłodzenie. Po zmyciu czułam, że moja skóra jest odświeżona, nawilżona i wygładzona. Miałam wrażenie, że ma również wyrównany koloryt. Użyłam tej maseczki na noc, na drugi dzień moja skóra była nadal miękka i gładka Jestem bardzo z niej zadowolona, fajnie, że jedno opakowanie wystarcza na dwie aplikacje. Na pewno użyję ja znowu


4. Eveline


Eveline, Galaxity Glitter Mask, oczyszczająca maseczka do twarzy

Bardzo lubię firmę Eveline, więc byłam pewna, że z tą maseczką się polubię. Zakupiłam ją w Rossmannie. Konsystencja jest bardzo ciekawa i przypomina żel. Ma czarny kolor ze świecącymi drobinkami i gwiazdkami  (które trochę kuły mnie w twarz przy nakładaniu). Jest bezzapachowa. Kiedy miałam maseczkę na twarzy, lekko szczypała mnie skóra, ale dało się wytrzymać. Po maseczce moja skóra była matowa i wygładzona, czyli częściowo cel został osiągnięty. Moja twarz miała również wyrównany koloryt. Jednak matowa cera nie utrzymała się zbyt długo (pewnie dlatego, że akurat tego dnia miałam bardzo intensywny dzień) i nie obeszło się bez bibułek matujących. Nie jestem z tej maseczki zadowolona w 100%, chociaż  nie była zła, jednak nie użyję jej już więcej.


5. Ziaja


Ziaja, antyoksydacja skóry wiotkiej, pozbawionej blasku, wrażliwej

Czasami trafiają się fajne kosmetyki z Zaji, dlatego dałam szansę tej maseczce. Kupiłam ją w Hebe. Maseczka ta ma kremową prawie bezzapachową konsystencję. W czasie aplikacji nic mnie nie szczypało, tak jak często to bywa w czasie mojego testowania przeróżnych maseczek. Nie spodziewałam się cudów po tej taniej maseczce (tym bardziej że wcześniej miałam inną maseczkę z tej marki, która się nie sprawdziła). Jednak miło się zaskoczyłam, bo moja skóra była po niej gładka, miękka i nawilżona. Na pewno jeszcze kiedyś użyję tej maseczki.


6. Bielenda Smothie Mask


Bielenda, Smothie Mask

Ostatnio bardzo polubiłam maseczki z Bielendy, a jeszcze jak zobaczyłam smakowitą nazwę "Smothie Mask", stwierdziłam, że muszę ją kupić. Już nie pamiętam czy ją kupiłam w Rossmannie, czy w Hebe. Zapach ma piękny, przypominający mi Vibovit w saszetkach, który jadłam w dzieciństwie. Konsystencja jest kremowa i żółta. W czasie aplikacji nic mnie nie piekło. Niestety, mimo tego, że maseczka powinna wystarczyć na dwie aplikacje, zużyłam jedną saszetkę za jednym razem. Mimo tego na pewno jeszcze kiedyś jej użyję.


7. Bielenda CBD Cannabidiol


Bielenda, CBD Cannabidiol, maseczka nawilżająco-detokcykująca

Jakiś czas temu przetestowałam maseczkę z Bielendy z tej samej serii, tylko przeznaczoną do skóry suchej i wrażliwej. Maseczka ta bardzo dobrze się u mnie sprawdziła, więc zdecydowałam się tym razem przetestować maseczkę do cery mieszanej i tłustej, ponieważ moja skóra podchodzi bardziej pod typ mieszany. Kupiłam ją w Hebe. Kiedy trzymałam maseczkę na twarzy nic mnie nie piekło, zapach był prawie niewyczuwalny. Konsystencja maseczki ma postać kremu, o niezbyt pięknym kolorze, czyli szarym podchodzącym pod zielony. Moja skóra po tej maseczce była matowa, gładka, nie czuć było żadnego ściągnięcia, a pory były zwężone. Po intensywnym dniu efekt nadal się utrzymywał i ani razu nie miałam potrzeby użyć bibułek matujących. Na pewno jeszcze kiedyś użyję tej maseczki, bo jestem z niej bardzo zadowolona.


8. ISANA


ISANA, maseczka Q10

Miałam jakiś czas temu maseczkę z Isany i bardzo byłam z niej zadowolona, dlatego postanowiłam przetestować inny rodzaj z maseczek tej marki. Kupiłam ją w Hebe (albo w Rossmanie, już nie pamietam). Maseczka ma kremową konsystencję o bardzo delikatnym zapachu, którego prawie wcale nie czuć. W czasie aplikacji maseczki skóra bardzo mnie piekła, to pieczenie nie było warte, efektów, bo moja skóra była taka sama przed jej użyciem, jak i po. Po zalecanym czasie aplikacji musiałam całkiem zmyć ją z twarzy, bo tak mnie piekła (mimo że w sposobie użycia jest napisane, żeby maseczkę wmasować w skórę). Ze względu na efekty, których nie widać i to pieczenie maseczki już nie użyję.

I to będzie na tyle mojej przygody z maseczkami w tym miesiącu. Jak widać, większość z nich pozostanie ze mną na dłużej, a dwóch nie użyję już nigdy więcej. Jeśli komuś byłoby mało moich recenzji o maseczkach, zapraszam do mojego czerwcowego podsumowania.

A Wy miałyście którąś z tych maseczek?
Która z nich zaciekawiła Was najbardziej?

środa, 29 lipca 2020

Avon, Planet Spa, Głęboko oczyszczający scrub do ciała z minerałami z Morza Martwego & Regenerująco-ujędrniające masło do ciała

Kto lubi czasem sobie zrobić domowe spa? Ja uwielbiam takie chwile tylko dla siebie, kiedy mogę wziąć długą relaksującą kąpiel, najczęściej robiąc masaż ulubionym peelingiem, a następnie wklepać sobie w skórę ulubiony balsam do ciała... 

Avon, Planet Spa, Głęboko oczyszczający scrub do ciała z minerałami z Morza Martwego & Regenerująco-ujędrniające masło do ciała

W ostatnim czasie do mojego domowego spa wykorzystałam dwa kosmetyki, które nabyłam z Avonu z marki Planet Spa. Jeden z nich to Głęboko oczyszczający scrub do ciała z minerałami z Morza Martwego o pojemności 200 ml za 35,00 zł. Drugi to Regenerująco-ujędrniające masło do ciała o pojemności 200 ml za 35,00 zł. Produkty te zazwyczaj są w promocji, zamówiłam je już jakiś czas temu i łącznie wydałam za nie około 30 zł. Przyjrzyjmy się teraz bliżej tym dwóm ciekawym produktom:


Głęboko oczyszczający scrub do ciała z minerałami z Morza Martwego


Avon, Planet Spa, Głęboko oczyszczający scrub do ciała z minerałami z Morza Martwego


Opis producenta


"Oczyszczający scrub do ciała Planet Spa o bogatej formule z minerałami z Morza Martwego to detoksykujący i odświeżający rytuał domowego spa.

  • Zastosowanie: do każdego rodzaju skóry
  • Działanie: formuła z minerałami z Morza Martwego usuwa martwy naskórek, głęboko oczyszcza skórę i przywraca jej gładkość

Poznaj odżywczy scrub, którym w kilka minut odmienisz wygląd swojej skóry! Jego bogata formuła ze złuszczającymi drobinkami pomoże usunąć martwy naskórek i przywrócić skórze przyjemną w dotyku gładkość. Dodatkowo, odżywi ją i intensywnie nawilży, aby na dłużej pozostała miękka i wyglądała zdrowo.

Kolistymi ruchami wsmaruj kosmetyk w skórę. W przypadku suchej skóry użyj większej ilości kosmetyku. Stosuj tak często, jak potrzebujesz.

Obecne w formule kosmetyku minerały z Morza Martwego wspomagają detoksykację skóry i poprawiają jej mikrokrążenie, a dzięki głębokiemu nawilżeniu wygładzają ją i zwiększają jej elastyczność."

 

Skład  

"AQUA, SODIUM LAURETH SULFATE, PHYTELEPHAS AEQUATORIALIS SEED POWDER, GLYCERIN, ACRYLATES COPOLYMER, POLYSORBATE 20, COCAMIDOPROPYL BETAINE, COCAMIDE MEA, PARFUM, PROPYLENE GLYCOL, SODIUM CHLORIDE, JOJOBA ESTERS, SODIUM HYDROXIDE, BENZOPHENONE-3, DISODIUM EDTA, MARIS SAL, ALCOHOL DENAT., METHYLCHLOROISOTHIAZOLINONE, METHYLISOTHIAZOLINONE"
 

Opakowanie


Skrub ten umieszczony jest w tubce. Ma piękną szatę graficzną koloru szarego, z którą kojarzą się zawarte w nim minerały z Morza Martwego. Jest przezroczyste, więc widać ile jeszcze kosmetyku zostało w opakowaniu.


Konsystencja i zapach 


Skrub ma żelową konsystencję, koloru szarego. Znajdują się w nim grube ziarenka. Zapach jest bardzo intensywny, orzeźwiający, podchodzący pod męskie perfumy.


Avon, Planet Spa, Głęboko oczyszczający scrub do ciała z minerałami z Morza Martwego


Moja opinia


Bardzo lubię morze, więc zdecydowałam się na ten scrub. Lubię też takie przezroczyste opakowania, ponieważ wolę widzieć ile jeszcze kosmetyku zostało mi do zużycia.  Jego grube drobinki bardzo fajnie masują skórę. Po umyciu moja skóra jest miękka, nawilżona i gładka oraz czuję, że jest odżywiona i orzeźwiona. Jednak zapach jest trochę nie w moim typie, bo pachnie jak męskie żele pod prysznic i niestety zapach ten utrzymuje się na skórze jeszcze jakiś czas po umyciu... Ogólnie jestem zadowolona z tego scrubu, bo zapach po dłuższym czasie już się ulatnia, a gładkość i miękkość skóry pozostaje na dłużej.


Regenerująco-ujędrniające masło do ciała


Avon, Planet Spa, Regenerująco-ujędrniające masło do ciała


Opis producenta


Regenerująco-ujędrniające masło do ciała Planet Spa wzbogacone ekstraktem z kolumbijskiej kawy poprawia elastyczność i napięcie skóry.

  • Zastosowanie: do każdego rodzaju skóry
  • Działanie: bogata formuła nawilża, odżywia i ujędrnia skórę, poprawiając jej elastyczność i napięcie
  • Efekt: zdrowo i młodziej wyglądająca, jędrna skóra

Stworzyliśmy masło do ciała, które przywróci Twojej skórze elastyczność i napięcie, odmładzając jej wygląd. Formuła kosmetyku, wzbogacona kofeiną, przyjemnie rozprowadza się po skórze, głęboko ją odżywiając i nawilżając. Masło szybko się wchłania, pozostawiając skórę ujędrnioną i przyjemnie gładką w dotyku.

Jak stosować?

Rozprowadź masło po skórze kolistymi ruchami. W przypadku suchej skóry użyj większej ilości kosmetyku. Stosuj tak często, jak potrzebujesz.


 

Skład




Opakowanie


Masło to znajduje się w bardzo wygodnym, plastikowym słoiczku koloru brązowego, kojarzącego się z kawą. 


Konsystencja i zapach


Konsystencja jest bardzo lekka, przyjemna, białego koloru. Masło szybko się wchłania. Zapach jest tak łagodny, że prawie niewyczuwalny.

Avon, Planet Spa, Regenerująco-ujędrniające masło do ciała


Moja opinia


Uwielbiam wszelkiego rodzaju kawę, dlatego najbardziej w tym maśle zachęcił mnie zawarty w nim ekstrakt z kolumbijskiej kawy oraz formuła wzbogacona w kofeinę. Bardzo lubię opakowania w słoiczku, bo są łatwe w użyciu, a kosmetyk zawsze zostaje zużyty w całości. Konsystencja jest bardzo fajna, bo jest lekka, a krem szybko się wchłania i nie lepi się. Po rozsmarowaniu tego masła moja skóra jest idealnie nawilżona, gładka i jędrna. Tak jak w przypadku wyżej opisanego scrubu zawiódł też mnie zapach, jednak na szczęście to masło nie pachniało jak męskie kosmetyki. Zapach jest prawie niewyczuwalny, spodziewałam się zapachu aromatycznej kawy, która mnie pobudzi. Na szczęście na pielęgnację mojej skóry masło to dobrze działa, bo przez długi czas od zastosowania moja skóra w dobrej kondycji, a co do zapachu pozostają mi perfumy i mgiełki do ciała. 


A Wy lubicie takie domowe spa?
Miałyście któryś z Planet Spa?

poniedziałek, 27 lipca 2020

Lirene, Nawilżający krem wzmacniający naczynka na dzień

Pewnie większość z Was ma swój ulubiony krem na dzień, który odpowiednio nawilża skórę, pozostawia ją gładką i chroni przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi. Krem do twarzy jest bardzo ważny w porannej pielęgnacji twarzy. U mnie posmarowanie twarzy kremem jest zawsze ostatnim elementem pielęgnacji, po którym zawsze przechodzę do makijażu.


Lirene, Nawilżający krem wzmacniający naczynka

Bardzo lubię testować przeróżne kremy do twarzy, jednak krem wzmacniający naczynka z marki Lirene jest jednym z moich ulubionych, do których zawsze wracam i to właśnie jego recenzję mam Wam dzisiaj do zaprezentowania. Kupiłam go w Rossmannie za niecałe 20 zł (akurat był w promocji). Jego regularna cena to 24,99 zł. Pojemność to 50 ml. Jednak zanim napiszę, za co tak bardzo lubię ten krem, zapraszam na bardzo urozmaicony opis producenta.

Opis producenta 


Lirene, Nawilżający krem wzmacniający naczynka

Opis producenta ciąg dalszy


Lirene, Nawilżający krem wzmacniający naczynka

 Podsumowując:
  • Krem jest przeznaczony dla kobiet w każdym wieku
  • Krem należy stosować na dzień, ze względu na filtr SPF 20.  
  • Funkcje kremu: wzmacnia naczynka, nawilża skórę i wyrównuje jej koloryt.
  • Aktywne składniki: diosmina i żórawina (odpowiedzialne za wzmacnianie, uszczelnianie i zapobieganie rozszerzaniu naczynek krwionośnych oraz ich mniejszą widoczność), witamina C i zielony kolor (odpowiedzialne za wyrównany koloryt cery), a także olej sojowy i witaminę E (odpowiedzialne za ochronę przed przesuszeniem i głębokie nawilżenie)

Skład


Opakowanie


Lirene, Nawilżający krem wzmacniający naczynka


Otwórzmy w końcu ten karton i skupmy się na opakowaniu kremu... Jest ono bardzo ciekawe, ponieważ krem znajduje się w małym szklanym słoiczku  z lustrzaną zakrętką, w której można się przejrzeć. Opakowanie jest bardzo wygodnie w użyciu, w łatwy sposób można zużyć cały krem, bez poczucia, że choć trochę kremu się zmarnuje.

Konsystencja


Lirene, Nawilżający krem wzmacniający naczynka

Konsystencja jest gęsta, ale jednocześnie lekka w użyciu, ponieważ łatwo się ją rozprowadza na twarzy i szybko się wchłania. Kolor jest zielony, a zapach bardzo łagodny i jednocześnie odświeżający.


Moja opinia


Lirene, Nawilżający krem wzmacniający naczynka

Zawsze poluję na ten krem, kiedy jest w promocji. Zawiera w składzie witaminę C, którą bardzo lubię w kosmetykach. Dzięki niej krem ten wyrównuje koloryt mojej skóry, skłonnej do zaczerwień. Diosmina i żurawina hamują powiększanie się moich popękanych naczynek, dzięki tym składnikom nie tworzą się nowe naczynka, a te, które mam są mniej widoczne (mógłby całkowicie je zlikwidować, ale za taką cenę nie spodziewam się cudów). Moja skóra jest przez cały dzień nawilżona, nie świeci się, krem szybko się wchłania, więc szybko po rozsmarowaniu kremu na skórze, mogę przejść do robienia makijażu. Bardzo lubię kremy, które znajdują się w takich słoiczkach, bo są bardzo łatwe w użyciu (chyba że akurat mam długie paznokcie). Bardzo lubię ten krem i tak, jak wspomniałam na początku, często do niego wracam.

Znacie ten krem? 
Jaki jest Wasz ulubiony krem do twarzy na dzień?





sobota, 25 lipca 2020

Zakupy z Biedronki

Pewnie wiele osób robi w Biedronce zakupy spożywcze, jednak mnie, jak jestem w tym markecie, zawsze ciągnie w pierwszej kolejności do książek i do kosmetyków. Wiecie, że przez Biedronkę zaczęło się moje nałogowe kupowanie książek? Czasami można wyszukać wiele fajnych kieszonkowych wydań  za niecałe 10 zł lub nieco droższych książek w ładnych standardowych okładkach. Do kosmetyków z Biedronki przekonałam się niedawno. W niskich cenach można wyszukać wiele fajnych kosmetyków z różnych znanych marek.

Zakupy z Biedronki

Dzisiaj odpoczniemy trochę od moich recenzji kosmetyków,  które ostatnio piszę jak szalona. Pochwalę się zatem moimi zakupami z Biedronki, które zrobiłam w ostatnim czasie. Znalazło się w nich kilka kosmetyków do pielęgnacji ciała, twarzy oraz włosów. Nie czekajmy dłużej i zajrzyjmy w końcu do mojej różowej torebki z zakupami!

1. Be Beaty, Żel pod prysznic Tropical Green


Be Beaty, Żel pod prysznic Tropical Green

Żel pod prysznic Tropical Green z firmy Be Beauty zachęcił mnie do kupna swoimi orzeźwiającymi składnikami aktywnymi, jakimi są: kiwi i liczi. Dzięki przezroczystej buteleczce widać jego ciekawą konsystencję. Nie mogłam się powstrzymać już w sklepie i musiałam powąchać ten żel, który ma piękny zapach świeżych owoców, pobudzający zmysły. Jest to produkt wegański oraz jest testowany dermatologicznie. Kosztował 4,99 zł, jego pojemność to 300 ml. Mam przeczucie, że ten żel sprawdzi się u mnie idealnie.

2. Be Beaty, Szampon Fiber Intensity


Be Beauty, Szampon Fiber Intensity

Szampon do włosów Fiber Intensity z marki Be Beauty zachęcił mnie opisem z tyłu opakowania, a właściwie tą informacją, że ułatwia rozczesywanie włosów. Producent zapewnia efekt naturalnie gęstych włosów, bez puszenia się, które po umyciu są elastyczne, czyste i miękkie u dotyku. Szampon zawiera proteiny z soi i pszenicy, jego formuła wzbogacona jest w hydrolizat z nasion Karobu. Jest on testowany dermatologicznie. Kiedyś miałam inny szampon z tej marki, którego efekt nie zrobił na mnie zbyt wielkiego, ale myślę, że za tak niską cenę wypróbuję też ten szampon, który kosztował mnie 4,99 zł za pojemność 250 ml. Jestem ciekawa, czy będę z niego zadowolona.


3. NIUQI Korean Energy, Rytuał oczyszczenia, peeling wygładzający i maseczka oczyszczająca


NIUQI Korean Energy, Rytuał oczyszczenia, peeling wygładzający i maseczka oczyszczająca

Maseczka i peeling z marki NIUQI kupiłam, bo bardzo zachęciły mnie recenzje, które czytałam na innych blogach. Początkowo chciałam kupić większą maseczkę w tubce, ale jednak stwierdziłam, że na wypróbowanie tej maseczki idealne będzie jednorazowe opakowanie, które w sam raz nadaje się na wyjazdy, dlatego niedługo wezmę je ze sobą na moje wakacje nad morze. Peeling wygładzający zawiera enzym papai, który złuszcza skórę i ekstrakt z ananasa, który poprawia gładkość i miękkość skóry twarzy. Maseczka oczyszczająca zawiera węgiel aktywny absorbujący zanieczyszczenia i glinkę wulkaniczną, która oczyszcza i regeneruje. Ten rytuał oczyszczania kosztował mnie 2,99 zł. Miałam już jedną maseczkę z tej marki, która niezbyt się u mnie sprawdziła, jednak mam nadzieję, że z tą maseczką i peelingiem będzie inaczej i następnym razem zakupię tę maseczkę w tubce, która będzie mi służyć na więcej aplikacji. 

4. Be Beaty, Maseczka peel-off Węgiel


Be Beauty, Maseczka peel-off Węgiel

Bardzo lubię maseczki z Be Beauty. Są tanie, dobrze działają na moją skórę i starczają na dwie aplikacje. Zdecydowałam się na maseczkę peel off Węgiel, która przeznaczona jest do skóry problematycznej i mieszanej, a moja skóra podchodzi pod cerę mieszaną, bo ma tendencję do nadmiernego świecenia się. Maseczka zawiera wyciąg z lukrecji gładkiej i 100% naturalny węgiel aktywny z drzewa Ubame. Maseczka reguluje proces wydzielania sebum, łagodzi stany zapalne i głęboko oczyszcza. Maseczka kosztuje 1,69 zł. Myślę, że będę z tej maseczki zadowolona, tak jak z każdej maseczki z tej marki, które miałam okazje używać.

5. Be Beaty, Maseczka Opuncja


Be Beauty, Maseczka,Opuncja

Wyżej dokładnie już napisałam, dlaczego bardzo lubię maseczki z Be Beauty. Zdecydowałam się na maseczkę Opunicja, bo bardzo zaciekawiła mnie ta roślina i chyba nie miałam jeszcze żadnego kosmetyku zawierającego ją. Nie doczytałam na opakowaniu, że maseczka przeznaczona jest do skóry dojrzałej i wrażliwej. Mam ponad 20 lat, więc nie gustuję  jeszcze w kosmetykach do skóry dojrzałej. Moja mieszana cera bywa też wrażliwa, więc jest nadzieja, że ta maseczka sprawdzi się u mnie dobrze. Zawiera ona olej z opuncji i kompleks witamin, które nawilżają skórę i dają efekt jedwabistej gładkości oraz regenerują i poprawiają kondycję skóry twarzy. Ta maseczka, tak samo, jak maseczka Węgiel kosztowała mnie jedynie 1,69 zł (gdyby nie to, że te maseczki były już poprzebierane i nie miałam dużego wyboru, pewnie nabrałabym ich więcej).

To będzie na tyle moich zakupów. Miałam jeszcze kupić balsam w pudełeczku z Be Beauty, ale się powstrzymałam, bo mam już dwa balsamy do ciała w domu, których szybko nie zużyję. 

Który z kosmetyków zaciekawił Was najbardziej?
Miałyście któryś z nich?

środa, 22 lipca 2020

Puma, Perfumy Animagical

Kto z Was chciałby się przenieść do ciepłych krajów, gdzie przez cały rok świeci słońce i bez przerwy można podziwiać piękne widoki, wylegując się na plaży i popijając drinki lub zwiedzać tropikalne lasy, gdzie żyje pełno egzotycznych zwierząt? 


Niestety nie mam takiej mocy, żeby przedstawić Wam sposób na teleportowanie się do pięknych, ciepłych miejsc, ale za to mam do zaprezentowania Perfumy Animagical, z marki Puma, które ostatnio wpadły w moje ręce, dzięki którym można się poczuć jak na wakacjach w pięknych, ciepłych afrykańskich krajach.

Puma, Perfumy Animagical 


Perfumy Animagical charakteryzują się kompozycją kwiatowo-owocową, które pasują do kobiet pełnych energii i odważnych. Pasują zarówno w dzień, jak i wieczorem. Można się nimi psikać o każdej porze roku, w zależności od upodobań.

Nuta głowy: grejpfrut, cytryna z wybrzeża Amalfi
Nuta serca: lilia wodna, frezja, papaja
Nuta podstawowa: nuty drzewne, czekolada meksykańska

Flakon tych perfum jest bardzo ciekawy, ponieważ posiada zwierzęce wzory, takie perfumy pięknie mogą się prezentować na każdej toaletce.  Flakon ten ma kształt szklanej buteleczki wyposażonej w spray, która posiada przezroczystą plastikową zakrętkę. Pojemność tych perfum to 60 ml. Kupiłam je na Allegro za 79 zł.

Puma, Perfumy Animagical

Moja opinia


Zapach perfum Animagical utrzymuje się na skórze przez cały dzień, a na ubraniach znacznie dłużej. Jest on orzeźwiający, słodki i zmysłowy, za względu na kompozycję kwiatowo-owocową, pasuje raczej na cieplejsze pory roku takie jak lato czy wiosna. Perfumy te są idealne zwłaszcza latem w chłodniejsze dni, kiedy pogoda za oknem nas nie rozpieszcza. Mają intensywny zapach, dlatego według mnie dobrze również pasują na wieczór, na takie okazje jak impreza lub randka. Takie perfumy są idealnym pomysłem na prezent dla kogoś bliskiego lub dla siebie.

Zapach tych perfum bardzo mi przypadł do gustu, ponieważ lubię słodkie zapachy, czekolada meksykańska zawarta w nucie podstawy dodatkowo zachęca swoim pięknym zapachem.  Latem częściej sięgam po kompozycje kwiatowo-owocowe, dlatego perfumy te są jak dla mnie idealne na tę porę roku. 

Puma, Perfumy Animagical

A Wy miałyście perfumy Animagical z Pumy? 
Jakich perfum lubicie używać latem?

poniedziałek, 20 lipca 2020

NATURE QUEEN, Suchy olejek z drobinkami złota

W końcu przyszedł czas na recenzję mojego prezentu urodzinowego. Każdy, kto mnie zna, wie, że lubię różne kosmetyki i mazidła do ciała, więc nikt nie ma problemu z prezentem dla mnie, wystarczy przejść się po jakiejś drogerii i pomysły same się nasuwają. Czy ten prezent, który dostałam, był udany? Zapraszam do recenzji.


Dzisiaj zaprezentuję Wam suchy olejek z drobinkami złota marki Nature Queen, który dostałam od przyjaciółki. Ponieważ jest to prezent, nie podam Wam ceny ani sklepu, w którym można zakupić ten produkt. Mogę tylko powiedzieć, że jego pojemność to 150 ml, co oznacza, że olejek będzie mi służył przez długi czas.

NATURE QUEEN, Suchy olejek z drobinkami złota


Opakowanie olejku, jak widać na zdjęciu, ma kształt brązowej buteleczki wyposażonej w pompkę, dlatego jest bardzo wygodny w użyciu. Zalecane jest, aby przed użyciem mocno wstrząsnąć opakowaniem, aby wszystkie składniki dobrze się zmieszały.


Opis producenta


Opis producenta jest bardzo zachęcający, ponieważ zapewnia on najwyższą jakość surowców. Suchy olejek można stosować niezależnie od pory roku. Jest to olejek pielęgnacyjny, który posiada rozświetlające drobinki złota pochodzenia naturalnego, które podkreślają opaleniznę. Można go stosować na ciało, twarz i włosy. Olejek nie tylko odżywia, wygładza i nawilża, chroni również przed różnymi czynnikami zewnętrznymi i utratą wody. Można go stosować samodzielnie lub jako dodatek do balsamu. Szybko się wchłania, nie lepi się, a regularne stosowanie zapobiega rozstępom i cellulitowi. Jest to kosmetyk wegański, wolny od SLS-ów i parabenów.


NATURE QUEEN, Suchy olejek z drobinkami złota


Skład


Macadamia Temifolia Seed Oil, Isopropyl Palmitate, Isohexadecane, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Parfum, Mica, Tacopheryl Acetate, Chamomilla Recutita Flower Extract, Linalool, Benzyl Salicylate, Limonene, Hydroxycitronelial, Alpha-iso-Methylionone, Hexyl, Cinnamal, Citronelloi, Caumarin


Skład również jest zachęcający, ponieważ zawiera olejek makadamia, który bardzo lubię, bo zawsze dobrze nawilża i odżywia moją skórę. Posiadam wiele innych olejków pielęgnacyjnych, dlatego zapomniałam już o dobrym działaniu oleju makadamia, więc dobrze, że olejek ten wpadł w moje ręce.


Konsystencja


Olejek ma przezroczystą i płynną konsystencję, którą trzeba szybko rozprowadzić na skórze, bo może spływać z ciała. Olejek szybko się wchłania. Posiada małe rozświetlające drobinki złota, ma przyjemny i delikatny zapach.



NATURE QUEEN, Suchy olejek z drobinkami złota


Moja opinia


Olejek ten można stosować o każdej porze roku, jednak według mnie najlepiej on się nadaje latem (wiec dobrze, że akurat teraz trafił w moje ręce), ponieważ pięknie podkreśla moją opaleniznę i rozświetla ciało, które latem częściej jest eksponowane. Rzeczywiście szybko się wchłania, na szczęście nie lepi się jak inne olejki, które zazwyczaj z tego powodu stosuję na noc. Jest to idealny kosmetyk na dzień, szczególnie jeśli chodzi o szybką pielęgnację z tego względu, że szybko się wchłania i jednocześnie nawilża. Ten olejek na pewno spodoba się każdemu, kto lubi szybki efekt rozświetlenia, któremu towarzyszy nawilżenie oraz piękny i wygląd skóry.

Jeśli chodzi o ciało, tak jak pisałam wyżej, olejek ten pięknie podkreśla opaleniznę oraz nawilża skórę. Od kiedy go stosuję, moja skóra jest gładka, nawilżona i delikatnie natłuszczona. Mam pięknie rozświetloną skórę rąk, nóg i dekoltu, na którą bezpośrednio nanoszę kilka kropel olejku.
 
Jeśli chodzi o twarz, olejek rozświetla, wygładza, nawilża, nie jest tłusty, więc można go stosować na dzień. Stosuję go po wklepaniu kremu na dzień, nanoszę na twarz niewielką ilość olejku i rozprowadzam ją po całej twarzy. Dzięki temu moja skóra ma wyrównany koloryt, a przebarwienia w postaci małych pękniętych naczynek są mniej widoczne.
 
Jeśli chodzi o włosy, dzięki temu, że szybko się wchłania, nie wyglądają na tłuste (nawet jeśli za dużo kropel mi się zdarzy wycisnąć) tak jak w przypadku innych olejków do włosów. Olejek odżywia zniszczone i wysuszone końcówki, dzięki czemu wyglądają na zdrowe, dodatkowo jego drobinki złota rozświetlają je, przez co pięknie lśnią. Wystarczy kilka kropel olejku, aby odżywić włosy i nadać im lekkiego połysku.

NATURE QUEEN, Suchy olejek z drobinkami złota


Podsumowując, był to bardzo udany prezent urodzinowy. Nie znałam wcześniej tej marki, więc w przyszłości na pewno zaopatrzę się w więcej produktów z NATURE QUEEN, bo olejek ten świetnie się u mnie  spisuję. Mimo 150 ml na pewno szybko go zużyję, bo smaruję się nim codziennie.

A Wy miałyście ten olejek?
Lubicie kosmetyki z rozświetlającymi drobinkami złota?

piątek, 17 lipca 2020

Avon Foot Works, Nawilżający olejek lawendowy do stóp 3 w 1 & Cien, lakier do paznokci

Lato to pora roku, w której większą uwagę przywiązujemy do pielęgnacji stóp. Częściej wtedy chodzimy w sandałkach, w których widać wypielęgnowane paznokcie oraz pięty. Zdarzają się też częste wypady na plażę, po której chodzimy w klapkach lub bez. Latem na pewno większość osób posiada swój ulubiony kosmetyk do pielęgnacji stóp, a także ulubiony kolor lakieru do paznokci. 


Avon Foot Works, Nawilżający olejek lawendowy do stóp 3 w 1 & Cien, lakier do paznokci


Dzisiaj chciałam się pochwalić moimi dwoma najważniejszymi kosmetykami do stóp, w jakie zaopatrzyłam się tego lata. Jest to Nawilżający olejek lawendowy do stóp 3 w 1 z Avonu z serii Foot Works oraz lakier do paznokci z marki Cien. 


Lakier do paznokci Cien 



Cien, lakier do paznokci 

Latem pedicure to u mnie dla podstawa. Zawsze mam pomalowane paznokcie o tej porze roku, ponieważ często chodzę w sandałkach, w innych porach roku rzadko kiedy maluję paznokcie u stóp. Często sięgam po wyraziste kolory takie jak rzucające się w oczy różowe odcienie lub jasne, które odznaczają się na mojej opaleniźnie. Z racji, że jestem już bardzo opalona, tym razem sięgnęłam po jasny odcień, jakim jest bardzo jasny pastelowy różowy kolor lakieru z marki Cien. Kupiłam go w Lidlu (nie pamiętam już ile kosztował, wiem, że był bardzo tani). 

Moja opinia:


Bardzo lubię ten odcień i często go widać na moich paznokciach zarówno u rąk jak i stóp. Niestety lakier kupiłam dawno więc już trochę mi się przysycha, ale trzymam go w lodówce, więc jeszcze jakoś się trzyma. Już za drugim pociągnięciem pokrywa on dokładnie całe paznokcie. 

Mój sposób na trwały pedicure:

1.   Najpierw piłuję paznokcie i nadaję im kształt pilnikiem. 
2. Następnie wygładzam ich powierzchnię polerką do paznokci.
3. Odtłuszczam odtłuszczaczem do paznokci (używam do tego cleanera z Delli).
4.  Maluję paznokcie diamentową odżywką z Eveline, która pełni funkcję podkładu.
5. Maluję co najmniej dwie warstwy lakieru kolorowego (czyli w tym przypadku moim lakierem z marki Cien).
6. Na końcu utwardzam paznokcie utwardzaczem z Avonu Mark Gel Shine.

Jak widać, paznokcie u stóp maluję na takiej samej zasadzie jak u rąk, szczegółowo pisałam już to tutaj. W taki sposób pomalowane paznokcie u stóp trzymają się u mnie ponad tydzień (zawsze dłużej się trzymają niż u rąk).


Avon Foot Works, Nawilżający olejek lawendowy do stóp 3 w 1



Avon Foot Works, Nawilżający olejek lawendowy do stóp 3 w 1

Bardzo lubię kosmetyki o konsystencji olejku, dlatego tego lata postawiłam na nawilżający olejek lawendowy do stóp 3 w 1 z Avonu z serii Food Works.  Posiada on ekstrakt z lawendy, dzięki któremu koi skórę stóp i przyjemnie pachnie. Jego pojemność to 50 ml, jego cena w katalogu, z którego go zamówiłam to tylko 6,99 zł.

Skład:

ISOPROPYL MYRISTATE, CANOLA OIL, OCTYL STEARATE, LAURETH-4, POLYSORBATE 81, DIETHYLHEXYL FUMARATE, PARFUM, AQUA, BENZYL ALCOHOL, METHYLPARABEN, DIETHYLHEXYL SODIUM SULFOSUCCINATE, HELIANTHUS ANNUUS (SUNFLOWER) SEED OIL, LAVANDULA ANGUSTIFOLIA (LAVENDER) FLOWER/LEAF/STEM EXTRACT.
 

Pełni on aż 3 ważne funkcje:

1. Błyskawicznie nawilża stopy.
2. Jako dodatek do kąpieli zmiękcza suchą i stwardniałą skórę stóp i skórek wokół paznokci.
3. Można go użyć do relaksacyjnego masażu stóp. 
 

Moja opinia:


Bardzo polubiłam ten olejek, ma ładny zapach i szybko się wchłania. Używam kilka kropel bezpośrednio na stopy, zawsze po kąpieli i to u mnie wystarcza aby nawilżyć, zregenerować i wygładzić skórę stóp oraz skórek wokół paznokci.


Tak właśnie wygląda moja pielęgnacja stóp latem. Nie jest ona czasochłonna, dlatego w łatwy i szybki sposób mogę się cieszyć zadbanymi stopami o tej porze roku.

A Wy lubicie malować swoje paznokcie u stóp? 
Jakie są wasze ulubione kosmetyki do pielęgnacji stóp?

środa, 15 lipca 2020

AVON, Mgiełki do ciała Planet Spa Aromatherapy Energise & Encanto Irresistible

Bardzo lubię lato kiedy to w upalne dni mogę się wygrzewać na słońcu i łapać do woli naturalną witaminę D, która daje mi później dużo energii. W takie upalne dni nie używam mocnych perfum o intensywnym zapachu, który zazwyczaj mnie dusi. Latem częściej sięgam po delikatne perfumy zazwyczaj o zapachu kwiatowym lub owocowym. Nie zapominam też o mgiełkach do ciała, których używam częściej niż w innych porach roku.



AVON, Planet Spa, Aromatherapy Energise  i Encanto Irresistible


Mgiełki do ciała to dla mnie bardzo ważne kosmetyki podczas upalnych dni. Są lekkie i lubię się mini psikać nawet kilka razy w ciągu dnia, w celu uczucia szybkiego odświeżenia. Dzisiaj mam do zaprezentowania dwie mgiełki do ciała z Avonu, w które zaopatrzyłam się tego lata. 



AVON, Planet Spa, Aromatherapy Energise



AVON, Mgiełki do ciała Planet Spa Aromatherapy Energise

Opis:


Pierwszą z nich jest Aromatherapy Energise z serii Plane Spa. Jej nuty zapachowe to włoska bergamotka i cytryna, które podnoszą poziom energii i zadowolenia, a aromatyczne działanie pobudza zmysły, orzeźwia oraz delikatnie odświeża. Można nią spryskać ciało, a także pomieszczenie lub pościel. Jej pojemność to 100 ml. 

Jak u mnie sprawdza się ta mgiełka:


Bardzo lubię kosmetyki z serii Planet Spa, jednak nie jestem do końca zadowolona z tej mgiełki. Czuć bardzo orzeźwiający zapach cytrusów, który jest ładny, jednak przypomina mi bardziej odświeżacz powietrza niż mgiełkę do ciała więc lepiej nią rozpylać pomieszczenia. Jej zapach nie utrzymuje się zbyt długo ani nie podnosi poziomu mojego zadowolenia ale bardzo orzeźwia, odżywia i chłodzi w upalne dni, dlatego nie przekreślam tej mgiełki i zamierzam dalej jej używać, jednak nie kupię jej już więcej.



AVON Encanto Irresistible




AVON, Mgiełka do ciała Encanto Irresistible

Opis:


Drugą z moich mgiełek jest mgiełka do ciała Encanto Irresistible. Jej nuty zapachowe to maliny, świeża frezja i słodki heliotrop. Przyjemnie odświeża swoim luksusowym aromatem. Zapach tej  mgiełki jest lżejszą wersją wody toaletowej Encanto Irresistible, który nadaje się w sam raz na upalne dni. Należy rozpylić mgiełkę na skórę ciała. Jej pojemność to 100 ml. 

Jak u mnie sprawdza się ta mgiełka:


To mój jedyny kosmetyk z tej serii i bardzo mi przypadł do gustu. Ma bardzo ładny słodki zapach, który długo się utrzymuje na skórze. W upalne dni orzeźwia swoim delikatnym zapachem. Ten zapach jest tak piękny, że lubię psikać się tą mgiełką również w innych porach roku. Zamierzam zaopatrzyć się w inne kosmetyki tej serii, bo mgiełka ta bardzo dobrze się u mnie sprawdziła.


A Wy używacie w upalne dni mgiełek do ciała?
Miałyście którąś z tych mgiełek?

Your Natural Side Olej z pestek moreli

Dzisiaj przedstawię Wam kolejny ciekawy naturalny olejek z pestek smacznych owoców, z którym nie miałam wcześniej styczności. Jego marka jes...

Popular Posts