Nie wiem, czy pamiętacie, ale jakiś czas temu pisząc post z okazji moich 30 urodzin, wspomniałam o bonie podarunkowym, który dostałam w prezencie. Dotyczył on pewnego zabiegu kosmetycznego, na który się zdecydowałam, bo chodził on za mną już kilka lat. Dzisiaj chciałam Wam opowiedzieć o nim więcej, bo już ten zabieg w końcu jest już za mną! Zatem zapraszam do czytania.
Tym zabiegiem jest makijaż permanentny brwi. Nie jest on tani, dlatego odkładałam go już bardzo długo. Różne są jego koszty, w zależności od kliniki, najczęściej waha się on w okolicach 600-1000 zł. Moje naturalne brwi nigdy nie były zbyt piękne, dlatego stwierdziłam, że taki makijaż jest dla nich konieczny. Chciałam również zaoszczędzić czas podczas codziennego malowania się, ponieważ zawsze musiałam cieniami lub korektorem podkreślać moje naturalne brwi, które były zbyt jasne, nie rosły mi w wielu miejscach, w których powinny i ogólnie ich kształt był mało wyrazisty. Oto jak wyglądały one przed zabiegiem:
Zdjęcie mówi samo za siebie. Na czym, zatem polega makijaż permanentny brwi? Otóż polega on na wprowadzeniu pigmentu do skóry za pomocą igły. Reguluje on kształt brwi, optycznie zagęszcza je, a także rekonstruuje brakujące włoski oraz podkreśla kolor. Kiedy już przygotowałam się psychicznie na wszystkie bóle i wygląd moich brwi, zaraz po zabiegu, postanowiłam zapisać się na wizytę.
Jak przebiegała taka wizyta?
1. Formalności
Na samym początku, zanim położyłam się na specjalnym fotelu, musiałam wypełnić bardzo długi formularz składający się z ponad 20 pytań. Dotyczył on przeciwwskazań takiego zabiegu. Decydując się na makijaż permanentny brwi, między innymi nie można:
- chorować na wiele chorób, w tym cukrzyca, nowotwory, łuszczyna, niedoczynność i nadczynność tarczycy, nadciśnienie, epilepsja, choroby serca i układu krążenia, choroby skóry itd.,
- być w ciąży lub karmić piersią,
- 24 godziny przed zabiegiem pić alkoholu, kawy lub mocnej herbaty,
- zażywać niektórych leków, w tym antybiotyków, sterydowych, przeciwbólowych
- mieć alergii skórnych.
Na szczęście nie posiadałam żadnych przeciwwskazań, nawet nie wypiłam kawy, od której jestem uzależniona, co było w tym wszystkim dla mnie najgorsze i było to dla mnie wielkie wyrzeczenie. Po wypełnieniu formularzu i podpisaniu oświadczenia, że jestem świadoma wszystkich skutków ubocznych, które może spowodować taki zabieg (pojawienie się strupków, łuszczenie się skóry, swędzenie, itd.) kolejnym etapem tego zabiegu był rysunek brwi.
2. Rysunek
Rysunek polegał na narysowaniu "na brudno" nowych brwi. Linergistka dokładnie odmierzała pod każdym kątem kształt moich brwi, który idealnie będzie pasował do mojej twarzy. Całą twarz miałam w narysowanych pomocniczych kreskach, które ułatwiały nadać właściwy kształt. Rysunek ten trwał dobrą godzinę. Szybko zaakceptowałam mój przyszły kształt brwi, więc można było przejść do kolejnego etapu, czyli do wstrzykiwania barwnika pod skórę.
3. Kłucie
Wprowadzenie barwnika nie było takie straszne i bolesne, jak myślałam. Czułam lekkie kłucie, które bardziej podchodziło pod smyranie, kiedy to linergistka jeździła specjalnym urządzeniem podobnym do dużej igły po moich brwiach. Podczas tej części zabiegu bardzo chciało mi się spać (jak wspomniałam wcześniej, nie piłam tego dnia nawet kawy). Wprowadzanie barwnika pod skórę trwało ponad godzinę. Oto jak prezentowały się moje brwi od razu po zabiegu:
Jak widać na zdjęciu, od razu po zabiegu moje brwi były trochę za bardzo przerysowane, miejscami zaczerwienione i wyglądały trochę sztuczne. Ogólnie były duże i ciemne. Z każdym kolejnym dniem brwi bledły, pomniejszany się, a zaczerwienienie zniknęło już drugiego dnia.
Jak po zabiegu goiły mi się brwi?
Przez pierwsze trzy doby, musiałam szczególnie dbać o moje nowe brwi. Nie mogłam ich mocno pocierać, spać na nich, opalać twarzy, malować ich, ani nawet myć. Musiałam jedynie przemywać je trzy razy dziennie przez pierwsze trzy dni Oktaniseptem. Po trzech dniach zaczęło się złuszczanie. Oto jak wtedy wyglądały moje brwi:
Z czasem złuszczanie to było coraz większe. Moje brwi nie wyglądały wtedy najlepiej, ani nie aż tak tragicznie, żeby nie wychodzić z domu. W miejscach, w których odpadała skóra, widać było jasne miejsca. Czułam lekkie swędzenie, ale musiałam się powstrzymać, żeby nie drapać brwi, ani nie odrywać łuszczącej się skóry. Aby złagodzić ten ciężki proces złuszczania, zaleca się smarować brwi kremem nawilżającym z dodatkiem witaminy E. Ja w tym czasie smarowałam brwi Babbino Nawilżającym kremem pielęgnacyjnym dla niemowląt. W tym czasie mniej więcej wyglądały one tak:
Po ponad dwóch tygodniach skończyło się już łuszczenie, tam, gdzie martwy naskórek mi odpadł i były gołe miejsca, skóra się zregenerowała i minimalnie przyciemnia, ponieważ barwnik wydobył się spod skóry. Wtedy moje brwi wyglądały tak:
Jak widać, moje brwi wyglądają bardzo naturalnie i według mnie wyglądają lepiej niż przed zabiegiem, bo są ciemniejsze, wydają bardziej zagęszczone i mają lepszy kształt. Myślę, że kto nie wie, że miałam zabieg, może nawet pomyśleć, że są to moje naturalne brwi. Jednak jak dla mnie nie są one jeszcze w 100% idealne, wydaje mi się, że moje łuki brwiowe są za mało wyraziste, a kolor ogólnie jest jeszcze za jasny. Ponadto na lewej brwi, mam pominięte jedno miejsce, na którym miałam małą krostkę. Miejsce to będzie zamalowane na kolejnej wizycie, ponieważ często po pierwszym zabiegu, kiedy już skóra brwi w pełni się zagoi, czyli za sześciu tygodni, jest robiona korekta, mająca na celu poprawić kształt i kolor brwi. Czas między pierwszym zabiegiem a korektą pozwala oswoić się z nowym wyglądem brwi i dokładnie przemyśleć, jakie poprawki powinno się nanieść na zabiegu korygującym. Trzeba bardzo dobrze się zastanowić nad tymi zmianami, bo taki makijaż zazwyczaj utrzymuje się co najmniej rok.
Podsumowanie
Ogólnie jestem zadowolona z zabiegu, ale mam nadzieję, że po korekcie moje brwi będą już miały idealny wygląd. Oczywiście pochwalę się nimi lub będę narzekać, jeśli będą wyglądały gorzej. Ogólnie przed przystąpieniem do takiego zabiegu trzeba przygotować się fizycznie na ból podczas niego i wszystkie wyrzeczenia. Trzeba również przemyśleć bardzo dobrze, kiedy wykonać taki zabieg, bo przez czas gojenia, czyli przez pierwsze dwa tygodnie, brwi nie wyglądają najlepiej i nie wiadomo, czy po dwóch tygodniach nadal będą wyglądać idealnie. Jak widzicie, cały proces makijażu permanentnego brwi jest długi, ale miejmy nadzieję, że po korekcie, o której wkrótce Wam opowiem, będę już z moich brwi w 100% zadowolona.
A Wy zdecydowałyście się kiedyś na makijaż permanentny brwi? Byłyście z niego zadowolone?
Nigdy nie miałam takiego zabiegu i na razie nie planuję :)
OdpowiedzUsuńRozumiem 😊
UsuńLubię mieć ładne brwi, ale chyba nie zdecydowałabym się na taki zabieg, już raczej hennę. Twoje brwi ładnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńDziękuję 😊
UsuńSama zastanawiam się nad takim zabiegiem, więc czekam na aktualizację.
OdpowiedzUsuń😊
UsuńI am too old for procedures like this, but it looks good on you! Valerie
OdpowiedzUsuńThanks 😊
UsuńKiedyś myślałam o tym. Bardzo naturalnie wyglądają Twoje brwi, super!
OdpowiedzUsuńDziękuję 😊
UsuńBardzo ładne naturalne brwi, wyglądają super :)
OdpowiedzUsuńDziękuję 😊
UsuńSo interesting!
OdpowiedzUsuńBjxxx
Ontem é só Memória | Facebook | Instagram | Youtube
Thanks 😊
UsuńNie tego się spodziewałem, ale jak widzę efekt był dobry. Gratuluję odwagi. ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję 😊
UsuńLooks good :-D
OdpowiedzUsuńThanks 😊
UsuńLooks good
OdpowiedzUsuńKisses
www.pimentadeacucar.com
Thanks 😊
UsuńGracias por la recomendación. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuń😊
UsuńPiękny efekt, a będzie jeszcze lepiej, tylko się cieszyć :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać ostatecznego wyniku 😀
UsuńWOW, Martyna!
OdpowiedzUsuń😊
UsuńRzeczywiście wyszło delikatnie i naturalnie. Czekam na zdjęcia po korekcie, bo jestem ciekawa końcowego efektu :)
OdpowiedzUsuńTeż mnie ciekawy efekt końcowy 😊
UsuńVery intriguing, but It's too late for me. Just not gonna worry about my brows anymore.
OdpowiedzUsuńI understand 😊
UsuńLovely!
OdpowiedzUsuńThanks 😊
UsuńSuch a unique post. Great!
OdpowiedzUsuńThanks 😊
UsuńWow! Great, but not for me.
OdpowiedzUsuń😊
UsuńReally a great beauty post!
OdpowiedzUsuńThank you 😊
UsuńSo interesting!
OdpowiedzUsuńThanks 😊
UsuńFantastic!
OdpowiedzUsuńThanks 😊
UsuńŁadnie wyszło, fajnie, że jesteś zadowolona.
OdpowiedzUsuńDziękuję 😊
UsuńMnie jakoś nie przekonuje :D Ogólnie u kogoś mi się podoba, ale sama bym sobie nie zrobiła:D
OdpowiedzUsuńRozumiem 😊
Usuńawesome post my friend. Take care
OdpowiedzUsuńGreetings from Indonesia
Asep
Thank you 😊
UsuńNie miałam, ale zaczynam się nad nim zastanawiać, bo przerzedziły mi się brwi, a taki makijaż mógły trochę uratować sytuację ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ratuje sytuację taki makijaż i dzięki niemu można zaoszczędzić czas, bo nie trzeba domalowywac ubytków w brwiach 😊
UsuńNie miałam, ale raczej był się nie zdecydowała 😀
OdpowiedzUsuńRozumiem 😀
UsuńJest niezłe choć mogłoby być lepiej . Ja robiłam tylko kreski :)
OdpowiedzUsuńTo ja Venus
UsuńMoże jeszcze będzie lepiej 😊 też się zastanawiam jeszcze nad kreskami, ale to w dalszej przyszłości
Usuń😊
Usuńmyślałam, że permanentny daje mocniejszy efekt ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak kiedyś myślałam 😀
UsuńNie wiem, ale mnie taki efekt chyba by nie zadowolił. Jak na taką cenę to wygląda niezbyt dokładnie. I nie chodzi o mocne wrażenie, bo rozumiem, że chciałaś efekt naturalny, ale są niezbyt dokładnie. Ciekawe czy korekta coś poprawi?
OdpowiedzUsuńTo się okaże, czy korekta to poprawi, bo prawa brew rzeczywiście nie jest dokładnie. Na razie mam mały niedosyt, ale jest lepiej niż było 😊
Usuńja mam swoje tak mocne brwi, że jedynie idę je ujarzmić z ilości :)
OdpowiedzUsuńHehe 😀
Usuńefekt bardzo naturalny!
OdpowiedzUsuńTrochę za bardzo 😀
UsuńJa się boję jakoś ingerencji w moje brwi :D
OdpowiedzUsuńRozumiem ;)
UsuńCiekawy zabieg :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń