Translate

czwartek, 11 czerwca 2020

EVELINE Serum powiększające usta

W końcu zaczął się długi weekend, niektórzy mogą odpocząć od pracy lub szkoły i świętować. Pogoda sprzyja spacerom, na które zazwyczaj trzeba zabierać małą torebkę, najlepiej taką, do której mieści się telefon i ulubiona pomadka lub błyszczyk do ust. O każdej porze roku trzeba dbać o usta, zimą trzeba je chronić przed zimnym powietrzem, a latem przed promieniami UV. Ja już od dłuższego czasu nie rozstaje się z moim ulubionym kosmetykiem do pielęgnacji ust jakim jest Hialuronowe Serum powiększające usta, więc to jest bardziej niż pewne, że właśnie dzisiaj zabiorę go ze sobą na spacer.


Jak wiadomo z mojego ostatniego posta bardzo lubię kosmetyki z firmy Eveline, wiele z nich gości w mojej pielęgnacji niezmiennie od kilku lat. Jednym z nich jest wspomniane wcześniej Hialuronowe Serum powiększające usta. Swego czasu kupowałam to serum w Rossmannie, jednak od jakiegoś czasu nie jest on dostępny w sprzedaży... ale to nie stoi na przeszkodzie używania mojego ulubionego serum, ponieważ teraz kupuje je na Allegro. Jego cena waha się w okolicach 10-20 zł (bez kosztów przesyłki).



Opis producenta:

"Eveline Lip Push Up zawiera technologię 5 x Volume Maximize, która rozszerza naczynka krwionośne i przyspiesza mikrokrążenie, dzięki czemu mikrocząsteczki kwasu hialuronowego błyskawicznie wnikają do głębokich warstw skóry i wypełniają ubytki powstałe z upływem czasu. Formuła bogata w ekstrakt z aloesu oraz witaminy E i C odżywia i zmiękcza skórę oraz zabezpiecza ją przed skutkami ekspozycji na promieniowanie UV. Serum Eveline Lip Push Up zawiera trwały barwnik do ust, który ulega utlenianiu, pozostawiając delikatnie zaróżowione usta.
Po 3 aplikacjach usta stają się gładsze, pełniejsze, odzyskują kontur. Po 2 tygodniach wygładzają się zmarszczki wokół ust"

Przed posmarowaniem ust:



Po posmarowaniu ust i odczekaniu 5 minut:



Po nałożeniu serum na usta czuć przyjemne chłodzenie i mrowienie. Może moje wąskie usta nie są powiększone jak po inwazyjnym zastrzyku powiększającym, ale są delikatnie wypełnione. Poprawiony jest kontur i kształt warg. Usta są przez długi czas nawilżone, mają ładny odcień różu. Jeśli ktoś nie lubi takiego koloru na ustach, to po wchłonięciu serum możne pomalować usta ulubionym błyszczykiem lub szminką, ja zawsze pozostawiam na ustach tylko serum, ponieważ podoba mi się ten kolor. Czasem maluję nim usta przed pójściem spać, wtedy rano budzę się z delikatnie wypełnionymi i nawilżonymi ustami. Jestem bardzo zadowolona z tego serum i każdemu go polecam.



To już będzie na tyle zachwycania się moim ulubiony serum do ust. Pora zacząć świętować długi weekend. Życzę Wam udanego długiego weekendu ze swoimi ulubionymi kosmetykami za czele :)



poniedziałek, 8 czerwca 2020

EVELINE MAGIC SKIN CC

Jak zapewnić swojej skórze właściwą pielęgnację i jednocześnie zatuszować wszystkie niedoskonałości? Można oczywiście używać kremu upiększającego na dzień oraz odpowiedniego podkładu i korektora do twarzy. Co jeśli ktoś jest leniwy lub nie ma za bardzo czasu żeby się kremować? Co jeśli w upalny dzień podkład spływa z twarzy lub powoduje jej świecenie? W dużym stopniu mogę nam wtedy pomóc kremy CC.


Krem CC, czyli krem color control cream (lub też color and correct, z różnymi angielskimi nazwami tego kremu się spotykałam, więc nie jestem w stanie wytłumaczyć jego dokładnej nazwy). Jest to krem przeznaczony do skóry z różnymi niedoskonałościami takimi jak: zaczerwienienia, trądzik, popękane naczynka krwionośne. Mając taką problematyczną skórę nie powinno się jej obciążać dodatkowymi kosmetykami, mogącymi tylko pogorszyć jej stan. Jednocześnie krem CC nawilża skórę i chroni ją przed szkodliwymi promieniami UV. Można go stosować jako bazę pod podkład lub zamiast podkładu.

EVELINE MAGIC SKIN CC nawilżający krem na zaczerwienienia 50 ml
zakupiony w Hebe za 19,99 zł


W ostatnim czasie świetnie sprawdził się u mnie krem Eveline Magic Skin CC. Jest to nawilżający i upiększający krem na zaczerwienienia, który stosuję w upalne dni, kiedy nie chcę obciążać skóry nadmierną ilością kosmetyków. Nawilża moją skórę, szybko się wchłania, maskuje zaczerwienienia i nie powoduje nadmiernego świecenia. Po zastosowaniu tego kremu moja skóra jest promienna, delikatnie rozjaśniona nie widać na niej śladów zmęczenia. 

Krem Eveline Magic Skin CC pełni aż 8 funkcji:
  1. Wyrównuje koloryt skóry
  2. Chroni przed promieniami UV i smogiem
  3. Rozświetla i wygładza
  4. Intensywnie nawilża przez 24 godziny
  5. Minimalizuje niedoskonałości
  6. Zmniejsza objawy zmęczenia
  7. Łagodzi podrażnienia
  8. Optycznie odmładza


Skład

Krem CC Magic Skin zawiera  kompleks Micropigments, który wyrównuje koloryt skóry, maskuje niedoskonałości i przebarwienia oraz delikatnie rozjaśnia skórę. Zawiera również kompleks Puridetoks, który jest odpowiedzialny za ochronę przed zanieczyszczeniami, smogiem, dymem papierosowym i działaniem wolnych rodników. Kwas hialuronowy zapewnia dogłębne i długotrwałe nawilżenie oraz sprawia, że zmarszczki są mniej widoczne. Drobinki 24 karatowego złota wygładzają i wzmacniają strukturę naskórka. Witamina E działa przeciwstarzeniowo, wyrównuje koloryt skóry,  zapobiega powstawaniu przebarwień


Krem ma lekką kremową konsystencję koloru białego mieniącego się na zielono (nie widać tego na zdjęciu), która po nałożeniu na twarz dostosowuje się do koloru skóry maskując jej wszelkie niedoskonałości, jednocześni chroni i delikatnie rozświetla skórę.


Jak do tej pory Krem CC Magic Skin jest dla mnie jednym z najlepszych kremów CC. Używam go już od długiego czasu (co z resztą widać po tubce). Idealnie się u mnie sprawdza, tak jak większość kosmetyków z tej firmy.


A Wy używacie kremów CC? Jakie są wasze ulubione?

sobota, 6 czerwca 2020

SYOSS FRESH & UPLIFT suchy szampon w piance do włosów

Lato już coraz bliżej, w końcu będzie można się opalać na słoneczku. Nie mogę się już doczekać kiedy w upalny dzień położę się na moim leżaku z książką. Niestety kosztem pięknej opalenizny tracą na wyglądzie nasze włosy... W upalne dni włosy szybciej przetłuszczają się niż normalnie. I jak tu teraz wyglądać atrakcyjnie na plaży lub w innym miejscu, w którym przebywamy na słońcu? 

 
Kiedyś przetłuszczające się włosy były dla mnie wielką udręka. Musiałam myć je codziennie, a w upalne dni wiązałam je kitkę. Wiadomo, że na szybkie przetłuszczanie się włosów wpływają też inne czynniki takie jak zła dieta, stres, niewłaściwie dobrane kosmetyki do włosów, genetyka. Czasem trudno jest określić problem, który powoduje szybkie przetłuszczanie się włosów, dlatego zaczęłam używać magiczny kosmetyk jakim jest suchy szampon. Suche szampony przywracają świeżość włosów bez konieczności mycia ich. Początkowo używałam szamponów w proszku, po których moje włosy wydawały się jaśniejsze, a nawet siwe kiedy to w pośpiechu nie wyczesałam go dokładnie. Jednak wolałam już jaśniejsze włosy niż tłuste, dlatego co drugi dzień zawsze używałam suchego szamponu.  

W końcu zaczęłam używać SYOSS FRESH & UPLIFT suchy szampon do włosów w piance. Odkryłam go przypadkiem, a właściwie wcale go nie odkryłam tylko dostałam w prezencie od "św. Mikołaja" w ostatnie Święta Bożonarodzeniowe. Od tamtej pory używam tylko tego szamponu, ponieważ sprawdził się u mnie świetnie. Nie zostawia białego proszku na włosach. Włosy wyglądają jakby były umyte mokrym szamponem oraz nie są posklejane. Ma konsystencje pianki, która szybko wysycha. Bardzo lubię kosmetyki w postaci pianki, co można zauważyć w moim poprzednim poście.



SYOSS FRESH & UPLIFT 
suchy szampon do włosów w piance 200 ml
 zakupiony w Hebe za 14,99 zł 

Opis:

"Suchy szampon Syoss Fresh & Uplift - dla dodatkowego dnia świeżości włosów bez konieczności ich mycia. Szybko wysycha. Wyraźnie unosi włosy bez obciążania. Bez widocznych pozostałości i sklejania włosów. Bez silikonów."

Skład

"Aqua (Water, Eau) Alcohol denat. Butane Distarch Phosphate Cocamidopropyl Betaine Cetearyl Alcohol Cetrimonium Chloride PEG-40 Hydrogenated Castor Oil Isobutane Parfum (Fragrance) Sodium Chloride Panthenol Lactic Acid Linalool Limonene Benzyl Alcohol Citronellol Geraniol Phenoxyethanol"

PRZED i PO



A Wy używacie suchych szamponów? 

Wolicie suche szampony w piance czy w proszku?
 

środa, 3 czerwca 2020

Hebe Cosmetics Intensywne Nawilżanie krem do rąk w piance

Można powiedzieć, że krem do rąk to jeden z najczęściej używanych kosmetyków. Trzeba ciągle myć ręce, przez co często są suche, więc co trochę trzeba je kremować. Pewnie w każdej torebce znajdzie się tubka kremu do rąk. Nie wspomnę już o tym, że można go również znaleźć na każdej toaletce czy nawet na łazienkowej półce z kosmetykami.


Ostatnio w podczas poszukiwania idealnego dla mnie kremu do rąk w drogerii Hebe zauważyłam interesujący krem jakim jest Hebe Cosmetics Intensywne Nawilżanie krem do rąk w piance. Nie miałam wcześniej żadnego kremu do rąk w piance więc kupiłam go z ciekawości. Bardzo lubię próbować nowych rzeczy, więc bez zastanowienia kupiłam ten krem.

Hebe Cosmetics Intensywne Nawilżanie
krem do rąk w piance 100 ml za 8,99zł

Opis producenta:

"Innowacyjna aplikacja w postaci delikatnej pianki sprawia, że kosmetyk bardzo dobrze się rozprowadza i błyskawicznie wchłania.

Dzięki odpowiednio dobranej kompozycji składników aktywnych zmniejsza szorstkość skóry, łagodzi podrażnienia i wygładza naskórek.

Pianka urzeka delikatnym zapachem."



W 100% zgadzam się z opisem. Krem szybko się wchłania, pozostawia ręce gładkie i odżywione. Ekstrakt z aloesu, który w ostatnim czasie bardzo polubiłam, przyjemnie chłodzi skórę rąk (już nie mogę się doczekać kiedy będzie chłodził moją skórę w upalne dni). Zawarty w nim olej kokosowy sprawia, że krem pięknie pachnie i dodatkowo odżywia. Gliceryna nawilża skórę na długi czas, a ręce są gładkie i nawilżone nawet po umyciu rąk. Krem jest bardzo wydajny, już niewielka ilość wystarcza żeby dokładnie odżywić skórę rąk.



Przed użyciem kremu, należy wstrząsnąć pojemnikiem
aby celu uzyskania pianki.



Skład:


Aqua, Glycerin, Butane, C12-15 Alkyl Benzoate, Isopropyl Palmitate, Cocos Nucifera Oil, Propane, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate SE, Dimethicone, Betaine, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Cetearyl Glucoside, Tocopheryl Acetate, Hydroxypropyl Starch Phosphate, Parfum, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Isobutane, Hexyl Cinnamal, Linalool.



Hehe Cosmetics Intensywne Nawilżanie krem do rąk w piance polecam każdemu, sama kupię go jeszcze nie raz. Jestem z niego bardzo zadowolona, ponieważ spełnił wszystkie moje oczekiwania. Uwielbiam nim smarować ręce!


A Wy stosowałyście już ten krem?

Wolicie kremy w piance czy w kremie?


poniedziałek, 1 czerwca 2020

Prezent z okazji Dnia Dziecka i nie tylko...

No i zaczął się kolejny piękny miesiąc, a co za tym idzie? Dzisiaj jest Dzień Dziecka. Wszystkim dzieciom małym i dużym życzę wszystkiego najlepszego :) Każdy z nas jest dzieckiem swoich rodziców więc myślę, że każdy powinien zrobić sobie dzisiaj jakąś przyjemność. Nawet jeśli jesteśmy dorośli i nie mamy jeszcze swoich dzieci, powinniśmy świętować ten dzień, a jeśli mamy już swoje dzieci powinniśmy świętować razem z nimi. Z racji tego, że nie mam dzieci, zrobiłam sobie prezent w postaci kosmetyków z AVONu.

Moje skromne zakupy.

Skusiłam się dwa zestawy. Jeden to zestaw na lato składający się z żelu pod prysznic i wody toaletowej. Drugi to zestaw z Planet Spa składający się z balsamu i peelingu do ciała. Kosmetyki zamówiłam z katalogu 8, z którego można jeszcze zamawiać do 10 czerwca.

Kremowy żel pod prysznic Miód i Gardenia 250 ml 
Woda toaletowa Scent mix velvet Amber 30 ml
Zestaw za 19,99 zł


Często zamawiam sobie żele pod prysznic z linii Senses. Tym razem zdecydowałam się na Kremowy żel z miodem, gardenią i z dodatkiem olejku sandałowego. Żel ma bardzo ładny i słodki zapach, więc myślę, że będzie mi się nim miło i przyjemnie myło, tym bardziej, że lubię słodkie zapachy. Wodę toaletową Scent mix velet Amber zdążyłam już przetestować. Bardzo spodobał mi się zapach, który zawiera tropikalny kwiat lei, wanilię i kaszmir. Jest on intensywny i słodki, szkoda, że ma tylko 30 ml. Dawno nie zamawiałam perfum z AVONu, ponieważ zawsze trafiałam na krótkotrwałe zapachy, jednak ta woda toaletowa zaskoczyła mnie miło, ponieważ utrzymuje się skórze przez wiele godzin.

Peeling do ciała głęboko oczyszczający z minerałami z Morza Martwego 200 ml
Masło do ciała ujędrniające z ekstraktem kolumbijskiej kawy 200 ml
Zestaw za 29,98 zł

Bardzo lubię kosmetyki z Planet Spa, dlatego skusiłam się na ten zestaw. Ostatnio polubiłam masła do ciała, a to Masło z ekstraktem z kolumbijskiej kawy chodziło za mną już jakiś czas. Lubię kosmetyki zawierające kawę, więc stwierdziłam, że będzie dla mnie idealne. Masło dobrze się wchłania i pozostawia skórę miękką i nawilżoną. Miałam jedynie nadzieję, że zapach będzie bardziej intensywny. Peelingu do ciała z minerałami z Morza Martwego jeszcze nie stosowałam. Zdecydowałam się na niego, bo jestem ciekawa działania tych minerałów. Już sam zapach jest orzeźwiający i intensywny więc mam nadzieję, że dobrze odżywi i wygładzi moje ciało .

Jeśli któryś z tych kosmetyków będzie tego wart (a czuję, że będzie) to zrobię dla niego oddzielny post, w którym dokładniej opiszę jego działanie.

A Wy używałyście któryś z tych kosmetyków?
Jak dzisiaj świętujecie Dzień Dziecka? 
Zrobiłyście sobie jakiś prezent?

Odbiegając od tematu...

Dzisiaj mam jeszcze jeden powód do świętowania. Można powiedzieć, że dzisiaj minął miesiąc od kiedy prowadzę swojego bloga. Utworzyłam go już w kwietniu, jednak zaraz miałam się już poddawać i kasować go, bo moja wena do pisania mnie opuściła. Na szczęście nie skasowałam bloga i na początku maja zaczęłam publikować posty. Polubiłam bardzo dzielić się z Wami opiniami o różnych kosmetykach oraz o przeczytanych przeze mnie książkach, o których piszę na moim drugim blogu. Mam wiele pomysłów odnoście czerwcowych postów, więc mam nadzieję, że tym razem wena mnie nie opuści. Lubię też czytać Wasze blogi o kosmetykach, ubraniach, książkach, gotowaniu i o innych ciekawych rzeczach, dlatego miło mi jeśli zostawiacie po sobie ślad w postaci komentarza, dzięki czemu mogę złożyć Wam rewizytę:)

Z okazji miesięcznicy zrobiłam sobie  kolejny prezent.

sobota, 30 maja 2020

Stempelki na paznokciach

Dzisiaj podczas porządków w moich kosmetykach wpadł mi w ręce mój długo nieużywany zestaw do robienia stempelków na paznokciach. Od razu dostałam weny twórczej i stwierdziłam, że zrobię sobie wymyślny manicure. Ostatnimi czasy malowałam sobie paznokcie tylko przezroczystą odżywką, ponieważ więcej czasu spędzałam w domu, więc nie opłacało mi się malować paznokci kolorowymi lakierami. Nie chciałam jednak wyjść z wprawy malowania paznokci więc wzięłam się za ich wygląd. Nawet jeśli teraz siedzę w domu stwierdziłam, że zrobię sobie manicure dla samej siebie, żeby poczuć się lepiej.



Wracając do moich stempelków na paznokciach, chciałam pokazać krok po kroku jak je zrobiłam. Niektórym może się wydawać, że jest to coś bardzo skomplikowanego, jednak tak naprawdę jest to tylko parę łatwych kroków, dzięki którym można mieć ładny i oryginalny manicure. Sposób stemplowania paznokci jest taki sam dla manicure zwykłego jak i hybrydowego. Z racji, że wolę zwykły manicure, zaprezentuję jak to u mnie wygląda przy pomocy zwykłych lakierów.

Na początku maluję paznokcie (mój sposób malowania paznokci można zobaczyć tutaj).
Dwa paznokcie, czyli paznokcie podkładowe maluję, tak, żeby były pomalowane na inny kolor (lub więcej paznokci, zależy na ilu paznokciach chce mieć stempelek).
Drugi kolor powinien być takiego samego koloru jakiego będą stempelki.
Paznokcie muszę być pomalowane na dwa kontrastowe kolory, inaczej stempelek może być mało widoczny.
Kiedy lakier na paznokciach całkowicie wyschnie, przechodzę do stemplowania.

Mój zestaw do stemplowania zamówiłam z AVONU, było to dość dawno dlatego nie ma go w obecnym  katalogu, ale można podobny go kupić w różnych drogeriach lub w sklepach internetowych. Zestaw składa się z blaszki z wzorkami, stempelka i zdrapki do lakieru.


Wybieram sobie wzorek jaki chcę mieć na paznokciach. 

Wybieram lakier do stemplowania taki, który jest gęsty i pokrywa paznokcie najlepiej za jednym pociągnięciem. Wśród moich lakierów jednym z najlepszych jaki się do tego nadaje jest żelowy lakier z WIBO.

Dokładnie maluję tym lakierem cały wzorek na blaszce

Biorę zdrapkę i zdrapuję nią nadmiar lakieru z blaszki.

Mniej więcej tak to wygląda.

Biorę stempelek, który musi być dokładnie czysty i przyciskam go mocno na pomalowany wzorek na blaszce.

Wzorek musi się cały dokładnie odbić na stempelku.

Stempelkiem odbijam mocno i dokładnie wzorek na jednym paznokciu, a następnie w ten sam sposób odbijam stempelek na drugim paznokciu.

Na końcu maluję paznokcie lakierem nabłyszczającym. Używam do tego lakieru utwardzającego z  AVONU. Maluję nim paznokcie przed oraz po odbiciu wzorku. Tak mocno utwardza paznokcie, że nawet jeśli wzorek źle się odbije to można delikatnie zmyć ten wzorek z pomalowanego paznokcia nie zmywając przy tym lakieru podkładowego. Przed nałożeniem tego lakieru na paznokcie trzeba poczekać aż wzorki dokładnie wyschną, inaczej lakier ten rozmaże je i cała praca pójdzie na marne (nie raz z tego powodu dostawałam załamania nerwowego :).

Tak wygląda efekt końcowy.

Wzorek idealnie pasuje do mojej ulubionej bransoletki.

A Wy robicie sobie stempelki na paznokciach? 
Czy może wolicie zwykły manicure?
Czy może nie malujecie swoich paznokci?





czwartek, 28 maja 2020

Peeling do twarzy Lirene Make Me Fresh

Regularne wykonywanie peelingu jest bardzo ważne podczas pielęgnacji skóry twarzy oraz całego ciała. Poprzez złuszczanie martwego naskórka można zapobiec zatykaniu się porów, powstawaniu trądziku, a nawet zmarszczek. Peeling twarzy to nie tylko sposób na dokładne oczyszczanie skóry, można się przy tym również zrelaksować wykonując delikatny masaż twarzy.


Peeling do twarzy Lirene Make Me Fresh 75 ml
zakupiony z Hebe za 16,99 zł

Jakiś czas temu podczas zakupów w Hebe odkryłam drobnoziarnisty Peeling do twarzy Lirene Make Me Fresh. Kupiłam ten peeling, ponieważ byłam ciekawa działania jego egzotycznych składników takich jak Yuzu i pestek liczi. Yuzu jest rośliną cytrusową która, zawiera bardzo dużo witaminy C. Zazwyczaj staram się wybierać kosmetyki zawierające tę witaminę ze względu na to, że wyrównuje ona koloryt skóry. Z kolei pestki liczi delikatnie złuszczają martwy naskórek. Peeling Lirene jest prawie wegański, ponieważ 97%  jego składników jest pochodzenia naturalnego.

Szczegółowy opis.

Szczegółowy skład.

Peeling do twarzy Lirene Make Me Fresh ma ładny orzeźwiający zapach. Jest idealny na letnie dni. Zalecany jest do skóry suchej i normalnej, więc nadaje się do oczyszczania mojej twarzy. Należy kolistymi ruchami masować nim twarz przez około 2-3 minuty (ja nigdy nie liczę minut, masuję jakiś czas, aż stwierdzę, że moja skóra jest już dokładnie oczyszczona). Trzeba delikatnie masować twarz, ponieważ bo zbyt mocnym masowaniu miałam czerwone plamy na skórze.

Peeling ma drobne ziarenka, które delikatnie złuszczają naskórek.

Należy stosować ten peeling dwa razy w tygodniu. Niestety łatwo o tym zapomnieć... W związku z tym na skórze odkłada się dużo martwego naskórka oraz zatykają się pory, co z kolei powoduje niekorzystny wygląd skóry twarzy (dlatego często ustawiam sobie w telefonie przypomnienie o tym). Peeling należy stosować na skórę zdrową bez żadnych podrażnień. Nie powinno się stosować peelingu codziennie, ponieważ mogłoby to spowodować podrażnienia na skórze. Najlepiej zastosować peeling przed nałożeniem maseczki, ponieważ otwiera pory, dzięki czeku maseczka lepiej się wchłania. Lepiej jest również wykonywać peeling przed pójściem spać, ponieważ podczas snu kosmetyki bardziej się wchłaniają w skórę. 

Wygodne opakowanie w postaci tubki ułatwia stosowanie peelingu.

Zakup Peelingu do twarzy Lirene Make Me Fresh uważam za udany i pewnie kupię go jeszcze (chyba, że moją uwagę przyciągnie inny peeling o równie ciekawym składzie). Mam po nim ładną i wygładzoną skórę oraz jest przyjemny w użyciu, bo ładnie pachnie.

A Wy stosowałyście już ten peeling?



Your Natural Side Olej z pestek moreli

Dzisiaj przedstawię Wam kolejny ciekawy naturalny olejek z pestek smacznych owoców, z którym nie miałam wcześniej styczności. Jego marka jes...

Popular Posts