Translate

niedziela, 24 października 2021

BIELENDA BOTANIC FORMULA Imbir + Dzięgiel Peeling do ciała

Dzisiaj opowiem o moim bardzo fajnym zakupie, którego dokonałam na pewnej stronie internetowej. Wcześniej służyła mi ona głównie do przeglądania ofert pracy lub wystawiania na sprzedaż niepotrzebnych rzeczy, aż w końcu coś mnie skłoniło do tego, żeby poszukać tam kosmetyków. Bardzo miło się zaskoczyłam, kiedy trafiłam na produkt, o którym Wam dzisiaj opowiem. Zatem zapraszam do czytania!


BIELENDA BOTANIC FORMULA Imbir + Dzięgiel Peeling do ciała
Tym produktem jest BOTANIC FORMULA Imbir + Dzięgiel Peeling do ciała z Bielendy. Kupiłam go na olx.pl, kiedy zobaczyłam, że jest wystawiony za 10 zł, stwierdziłam, że muszę go mieć (w różnych sklepach można kupić za około 20 zł). W dodatku jak zobaczyłam, że dostawa wynosi tylko złotówkę, pomyślałam, sobie, że już w ogóle robię świetny interes! 

BIELENDA BOTANIC FORMULA Imbir + Dzięgiel Peeling do ciała
Bardzo lubię kosmetyki, w szczególności peelingi z Bielendy, jednak z linią Botanic Formula mam styczność pierwszy raz. Jej składniki są głównie pochodzenia naturalnego, nie zawierają silikonów, parabenów, ani sztucznych barwników. Kosmetyki z tej linii są wysokiej jakości, mają bogatą konsystencję, piękny zapach, skuteczne działanie i są przeznaczone dla każdego rodzaju skóry.


OPIS PRODUCENTA



BIELENDA BOTANIC FORMULA Imbir + Dzięgiel Peeling do ciała
BOTANIC FORMULA Imbir + Dzięgiel Peeling do ciała, za sprawą takiej rośliny jak dzięgiel, ma za zadanie, nie tylko złuszczyć martwy i zgrubiały naskórek, ale i wygładzić i ukoić skórę. Przy pomocy imbiru ma nie tylko, poprawia jędrność i koloryt skóry, ale i przyśpiesza spalanie tłuszczu. Spójrzmy teraz na jego szczegółowy skład:


SKŁAD



BIELENDA BOTANIC FORMULA Imbir + Dzięgiel Peeling do ciała
Producent wspomina również o tym, że składniki BOTANIC FORMULA Imbir + Dzięgiel Peeling do ciała są w 99% naturalne.


OPAKOWANIE



BIELENDA BOTANIC FORMULA Imbir + Dzięgiel Peeling do ciała
BOTANIC FORMULA Imbir + Dzięgiel Peeling do ciała mieści się w ciemnym plastikowym słoiczku o pojemności 350 ml, posiada zakrętkę, po odkręceniu której znajduje się srebrna folijka zabezpieczająca produkt przed pierwszym użyciem. 


ZAPACH



BIELENDA BOTANIC FORMULA Imbir + Dzięgiel Peeling do ciała
BOTANIC FORMULA Imbir + Dzięgiel Peeling do ciała przypomina mi trochę zapachem męskie kosmetyki do pielęgnacji ciała. Zapach nie jest za ostry ani za słaby, nie jest zbyt piękny ani brzydki, podczas peelingowania ciała można się do niego przyzwyczaić. Czuć w nim naturalne składniki aktywne.


KONSYSTENCJA



BIELENDA BOTANIC FORMULA Imbir + Dzięgiel Peeling do ciała
BOTANIC FORMULA Imbir + Dzięgiel Peeling do ciała ma konsystencję, która swoim wyglądem przypomina bardzo cukrowe peelingi do ciała, jest ona koloru brązowego, ma formułę żelową, w której znajdują się średniej wielkości przezroczyste drobinki, dzięki który możliwe jest złuszczanie naskórka. 


MOJA OPINIA



BIELENDA BOTANIC FORMULA Imbir + Dzięgiel Peeling do ciała
BOTANIC FORMULA Imbir + Dzięgiel Peeling do ciała nabyłam w bardzo atrakcyjnej cenie. Jego opakowanie jest jednym z moich ulubionych. Zapach nie koniecznie jest w moim typie, ale idzie się do niego przyzwyczaić. Konsystencja jest bardzo fajna, stosując go na suche ciało, potrafi być niezłym zdzierakiem, a masując nim wilgotną skórę, lekko złuszcza martwy naskórek. W obu przypadkach stosowanie tego peelingu jest przyjemne. Na sucho masuję nim miejsca, gdzie skóra jest grubsza, czyli nogi, stopy, ręce, a na mokro zawsze delikatnie myję nim dekolt. Stosuję go jeden lub dwa razy w tygodniu. Zawsze po jego użyciu moja skóra jest gładka, miękka, bez żadnego zrogowaciałego naskórka ani szorstkich miejsc. Jest też idealnie wyczyszczona, i odżywiona, nie muszę jej dodatkowo smarować balsamem, bo peeling ten nie wysusza ani nie podrażnia. Niestety efektu wyszczuplania nie zauważyłam, ale nie jestem zawiedziona, bo tego efektu akurat się nie spodziewałam. Za to czuję, że od kiedy go używam, moja skóra jest jędrna, bez żadnego cellulitu i nierówności. Ogólnie jestem bardzo zadowolona z tego produktu, tak jak inne peelingi z Bielendy nie zawiódł mnie i zamierzam też poznać wersję z cytrynowcem i miętą, która pochodzi również z serii Botanic Formula.


A Wy znacie BOTANIC FORMULA Imbir + Dzięgiel Peeling do ciała?
Jakie inne fajne peelingi z Bielendy możecie mi polecić?
 

czwartek, 21 października 2021

Kosmetyki z olejem z konopi

Ostatnimi czasy bardzo polubiłam kosmetyki, które zawierają olej z konopi i z tego powodu przybywa mi ich coraz więcej. Tak więc mam dzisiaj dla Was do zaprezentowania dwa bardzo ciekawe kosmetyki. Oba są 99% naturalne, ale pochodzą z dwóch różnych marek i mają zupełnie inne zastosowania... Zobaczcie sami!


Perfecta Pure Nature Fluid matujący Natural, Tołpa Garden wzmacniający szampon do włosów
Tymi kosmetykami są: Perfecta Pure Nature Fluid matujący Natural i  Tołpa Garden wzmacniający szampon do włosów. Jak, widzicie jeden jest przez przeznaczony do twarzy, a drugi do włosów. Oba kosmetyki łączy to, że zawierają olej z konopi i ogólnie są naturalne. Przyjmy się jednemu i drugiemu produktowi bliżej:


Perfecta Pure Nature Fluid matujący Natural



Perfecta Pure Nature Fluid matujący Natural
Perfecta Pure Nature Fluid matujący Natural kupiłam w Rossmannie, był akurat w promocji, więc zapłaciłam za niego mniej 10 zł (nie pamiętam dokładnie, ile kosztował, bo kupiłam go kilka miesięcy temu). Jest on przeznaczony do każdego rodzaju cery. Znajduje się on w plastikowej tubce o pojemności 30 ml. Ma odkręcaną zakrętkę, więc z aplikacją tego podkładu nie ma żadnego problemu. Można go nakładać palcami, gąbeczką lub pędzelkiem, jak komu wygodnie. Ja akurat nakładam go opuszkami palców.

OPIS PRODUCENTA I SKŁAD


Perfecta Pure Nature Fluid matujący Natural

JAK WYGLĄDA NA RĘCE


Perfecta Pure Nature Fluid matujący Natural

MOJA OPINIA


Po prawie dwóch miesiącach prawie dziennego stosowania Perfecta Pure Nature Fluidu matującego o odcieniu Natural mogę powiedzieć, że:
  • ma kremową konsystencję, która łatwo rozprowadza się na twarzy, a jej naturalny odcień ładnie wtapia się w skórę, więc nie tworzy się efekt maski,
  • ma bardzo mocny zapach, który kojarzy mi się z pastą do zębów Colgate z ziołami, nie jest to brzydki, ani ładny, ale jest bardzo specyficzny, ale można się do niego przyzwyczaić,
  • nie ma nic wspólnego z matem, zaraz po nałożeniu go, moja twarz strasznie się świeci, jak po tłustym kremie, więc po posmarowaniu się nim, osypuję moją twarz sypkim pudrem i wtedy dopiero moja cera wygląda idealnie,
  • mimo to, że ani trochę nie matuje on mojej skóry, smaruję się nim, bo zauważyłam, że kryje drobne niedoskonałości i przebarwienia, a moja skóra ma ładny naturalny i zdrowo wyglądający odcień,
  • od tego czasu, jak go używam, na mojej twarzy nie pojawiają się nowe niedoskonałości, więc jego skład mi nie szkodzi mojej skórze, bo też nie uczulił mnie, ani nie podrażnił,
  • po kilku godzinach mając na twarzy ten podkład, zauważyłam, że moja skóra nie świeci się aż tak strasznie jak potrafiła się świecić po innych podkładach, jakie zdarzało mi się używać (oczywiście, jeśli przypudruję ją dodatkowo).

Perfecta Pure Nature Fluid matujący Natural okazał się, jak dla mnie nie najlepszym podkładem, bo bez użycia pudru moja twarz strasznie się świeci, a w podkładach oprócz dobrego składu i krycia najważniejsze jest dla mnie matowe wykończenie. Tak więc, po zużyciu tego opakowania, nie kupię już kolejnego.


Tołpa Garden wzmacniający szampon do włosów



Tołpa Garden wzmacniający szampon do włosów
Tołpa Garden wzmacniający szampon do włosów kupiłam w Hebe, upolowałam go w bardzo fajnej promocji, bo kosztował mnie około 10 zł (taniej go chyba nigdy nie widziałam). Jest on przeznaczony do włosów słabych, zniszczonych i pozbawionych witalności. Znajduje się on w przezroczystej plastikowej buteleczce o pojemności 300 ml, która posiada zakrętkę. Można ją odkręcić, lub też nacisnąć z brzegu, aby ukazał się otwór, przez który należy wycisnąć szampon. Podczas mycia włosów, wybieram zawsze tę drugą opcję aplikowania go. Najpierw wyciskam go trochę na dłoń, a następnie nakładam na mokre włosy i masuję je jakiś czas.

OPIS PRODUCENTA


Tołpa Garden wzmacniający szampon do włosów
Tołpa Garden wzmacniający szampon do włosów

SKŁAD


Tołpa Garden wzmacniający szampon do włosów

MOJA OPINIA


Po prawie dwóch miesiącach stosowania Tołpa Garden wzmacniający szampon do włosów co drugi dzień mogę powiedzieć, że:
  • ma gęstą konsystencję, która jest przezroczysta, więc nie było sensu nawet jej robić zdjęcia, bo i tak nic byście nie zobaczyli,
  • ma bardzo delikatny, ale ładny naturalny zapach, który umila aplikację,
  • z łatwością się pieni i rozprowadza na skórze głowy oraz włosach,
  • nie podrażnił ani nie uczulił skóry mojej głowy, włosy przetłuszczają się w takim samym tempie, jak po użyciu innych szamponów, które używałam wcześniej, 
  • ułatwia rozczesywanie włosów, które rozczesuję po umyciu, dopiero jak już wyschną, bo kiedy są mokre, to łatwo je wtedy zniszczyć podczas czesania, 
  • po zastosowaniu tego szamponu moje włosy są zawsze prawidłowo umyte, są miękkie, nie puszą się, ani nie plączą, mogłyby się bardziej błyszczeć, ale nie narzekam.

Tołpa Garden wzmacniający szampon do włosów jest jednym z lepszych szamponów, jakie ostatnio testowałam. Najbardziej podoba mi się w nim to, że nie potrzebuję żadnej odzywki ułatwiającej rozczesywanie, bo po umyciu ich tym szamponem w ogóle nie mam z tym problemu, a włosy mam aż do pasa. Moje włosy, od kiedy go używam, są w bardzo dobrym stanie, nie widać żadnych zniszczeń, mimo że prawie nie używam odżywek wzmacniających, jedynie kilka kropel olejku zabezpieczającego końcówki przed rozdwajaniem.


A Wy miałyście któryś z tych produktów?
Lubicie kosmetyki z olejek z konopi?

niedziela, 17 października 2021

Jesienne zapasy kosmetyczne

Nadeszła najwyższa pora, aby zajrzeć do moich zapasów kosmetycznych, po to, abym przypadkiem nie kupiła ponownie takiego samego kosmetyku, który już mam. Trochę czasu jeszcze czasu minie, zanim niektórych z tych rzeczy użyję, a jeszcze więcej minie, zanim napiszę o nich recenzję, tak więc już teraz mam dla Was małą zapowiedź każdej rzeczy, o której niebawem napiszę więcej!


AVON SENSES Kremowy żel pod prysznic Mleczko Kokosowe i Maliny i Kremowy żel pod prysznic, ISANA, pielęgnujący żel pod prysznic, DELIA DAIRY FUN wygładzająco-odżywcze masło do ciała, ABUSZKA AGAFIA maska do włosów osłabionych, zniszczonych, ze skłonnością do puszenia się, drożdżowa, BARWA przywracający blask szampon piwny do włosów, FACE BOOM GUMOWA maska algowa peel-off, BIELENDA BLUEBERRY C-TOX nawilżająco-rozświetlający mus do mycia twarzy, NACOMI NEXT LEVEL kwas hialuronowy 10%, REVOX JUST serum witamina C 20%, Pianotwórczy puder do kąpieli malina, NACOMI kula musująca do kąpieli Summer in Grece, BE BEATY mgiełka do ciała Peony Dream, GLAMFOX Detoksykująca maska probiotyczna, BE BEATY kremowa maseczka Opuncja, SORAYA hialuronowy zastrzyk, PERFECTA EYE PATCH hydrożelowe płatki- kompres pod oczy, PERFECTA PERFECTA peeling drobnoziarnisty, ZIAJA orzeźwiający peeling do twarzy, BIELENDA Amethyst kryształowy peeling gruboziarnisty, AVON ENCANTO IRRESISTIBLE nawilżający balsam do ciała


PIELĘGNACJA CIAŁA


AVON SENSES Kremowy żel pod prysznic Mleczko Kokosowe i Maliny i Kremowy żel pod prysznic, ISANA, pielęgnujący żel pod prysznic, DELIA DAIRY FUN wygładzająco-odżywcze masło do ciała
AVON SENSES Kremowy żel pod prysznic Mleczko Kokosowe i Maliny i Kremowy żel pod prysznic Maślanka i Kakao. Kiedy tylko zobaczyłam te żele w katalogu, stwierdziłam, że muszę je mieć! Już niedługo zacznę ich używać, muszę tylko zużyć te, których używam obecnie (a zostało mi już niewiele). Zamierzam też poznać trzeci wariant zapachowy, czyli Mleko owsiane i Chaber. Recenzja wkrótce...

ISANA, pielęgnujący żel pod prysznic. Kiedy zobaczyłam w Rosmannie (i powąchałam, jak ochroniarz nie patrzył) ten słodki żel z pandą to stwierdziłam, że muszę go mieć! Jeszcze nie wiem, czy napiszę o nim recenzję, bo o innych żelach z Isany pisałam TUTAJ, ale na pewno jeszcze kiedyś wspomnę o nim na moim blogu...

DELIA DAIRY FUN wygładzająco-odżywcze masło do ciała. Uwielbiam kosmetyki w słoiczkach, ale w takim oryginalnym to jeszcze nie miałam. Coś czuję, że to jagodowe masło do ciała będzie moim kosmetycznym hitem. Recenzja wkrótce...


WŁOSY


BABUSZKA AGAFIA maska do włosów osłabionych, zniszczonych, ze skłonnością do puszenia się, drożdżowa, BARWA przywracający blask szampon piwny do włosów
BABUSZKA AGAFIA maska do włosów osłabionych, zniszczonych, ze skłonnością do puszenia się, drożdżowa. Już tyle miesięcy polowałam na tę maskę, aż w końcu się udało! Nareszcie poznam kosmetyki z tej marki, które są bardzo chwalone. Recenzja wkrótce.... być może zbiorcza z szamponem do włosów, który również muszę upolować.

BARWA przywracający blask szampon piwny do włosów. Od zawsze chciałam wypróbować piwny szampon, aż w końcu spotkałam ten z marki Barwa, trochę obawiam się tej marki, bo jeszcze nic z niej nie miałam, ani nie spotkałam się z żadnymi opiniami na jej temat, ale miejmy nadzieję, że moja opinia będzie pozytywna. Recenzja wkrótce...


PIELĘGNACJA TWARZY



FACE BOOM GUMOWA maska algowa peel-off, BIELENDA BLUEBERRY C-TOX nawilżająco-rozświetlający mus do mycia twarzy, NACOMI NEXT LEVEL kwas hialuronowy 10%, REVOX JUST serum witamina C 20%
FACE BOOM GUMOWA maska algowa peel-off. Już od dawna miałam wielką ochotę na tę maseczkę, aż w końcu trafiła w moje ręce, ale o tym opowiem, jak sporządzę o niej osobny wpis. Recenzja wkrótce...

BIELENDA BLUEBERRY C-TOX nawilżająco-rozświetlający mus do mycia twarzy. Ten mus to jedno z moich chciejstw, które udało mi się zrealizować, już nie mogę się doczekać, kiedy zacznę go używać. Coś czuję, że to będzie mój hit. Recenzja wkrótce...

NACOMI NEXT LEVEL kwas hialuronowy 10%. To serum już bardzo długo czeka na swoją kolej, bo dostałam je w lipcu na urodziny, ale w końcu kiedyś zacznę go używać. Kwas hialuronowy to jeden z moich ulubionych składników aktywnych i jestem pewna, że napiszę jeszcze o nim wiele dobrego. Recenzja wkrótce...

REVOX JUST serum witamina C 20%. Moja cera bardzo lubi witaminę C, więc kiedy tylko zużyję serum, które obecnie używam, zaraz się biorę za to. Recenzja wkrótce...


KĄPIEL I NIE TYLKO...



Pianotwórczy puder do kąpieli malina, NACOMI kula musująca do kąpieli Summer in Grece, BE BEATY mgiełka do ciała Peony Dream
Pianotwórczy puder do kąpieli malina. Ten puder czeka na swoją kolej jeszcze od lata, ale nie czekałby tyle, gdybym miała wannę i mogłabym go użyć. Na pewno się nie zmarnuje, bo wiem, że w końcu kiedyś go użyję. Być może recenzja wkrótce...

NACOMI kula musująca do kąpieli Summer in Grece. Nie byłam nigdy w Grecji, więc z chęcią użyję tej kuli, tylko jest mały problem... nie mam wanny, ale tak jak w przypadku wyżej opisanego proszku, jestem pewna, że i tak ją kiedyś użyję, jak nie do kąpieli w wannie, to w misce podczas moczenia stóp. Być może recenzja wkrótce...

BE BEATY mgiełka do ciała Peony Dream. Uwielbiam słodki i trwały zapach tej mgiełki, zacznę jej używać kiedy tylko zużyję mgiełki, które obecnie używam. Recenzji nie będzie, bo już była, można ją przeczytać TUTAJ.


JEDNORAZÓWKI



GLAMFOX Detoksykująca maska probiotyczna, BE BEATY kremowa maseczka Opuncja, SORAYA hialuronowy zastrzyk, PERFECTA EYE PATCH hydrożelowe płatki- kompres pod oczy, PERFECTA PERFECTA peeling drobnoziarnisty, ZIAJA orzeźwiający peeling do twarzy, BIELENDA Amethyst kryształowy peeling gruboziarnisty, AVON ENCANTO IRRESISTIBLE nawilżający balsam do ciała
Maski:
  • GLAMFOX Detoksykująca maska probiotyczna. Maska z Biedronki, którą na pewno użyję i opowiem Wam o niej jak ją zdenkuję.
  • BE BEATY kremowa maseczka Opuncja. Maska z Biedronki, którą już kiedyś miałam i wkrótce ją zużyję. Oczywiście napiszę jeszcze o niej we wpisie o denku.
  • SORAYA hialuronowy zastrzyk. Maseczka z moim ulubionym kwasem hialuronowym, którą z pewności użyję.
  • PERFECTA EYE PATCH hydrożelowe płatki- kompres pod oczy. Uwielbiam te płatki, pisałam o nich nie raz i na pewno jeszcze o nich napiszę.
Peelingi:
  • PERFECTA peeling drobnoziarnisty. Jeden z moich ulubionych jednorazowych peelingów, który nawet doczekał się swojej recenzji. Można ją przeczytać TUTAJ.
  • BIELENDA Amethyst kryształowy peeling gruboziarnisty. Miałam już ten peeling, miał bardzo ładną fioletową konsystencję, która mieniła się pod światło i widać w niej było błyszczące drobinki. Zapach też ma piękny, a co najważniejsze, prawidłowo złuszczał naskórek.
  • ZIAJA orzeźwiający peeling do twarzy. Nie miałam jeszcze tego peelingu, ale jestem bardzo ciekawa jego orzeźwienia, myślę, że go polubię.
Balsamy:
  • AVON ENCANTO IRRESISTIBLE nawilżający balsam do ciała. Przy zamówieniu tych próbek, trochę się pomyliłam, bo myślałam, że zamawiam próbki Encanto Charming (ten jasnoróżowy), bo z tej serii ten zapach najbardziej przypadł mi do gustu. ENCANTO IRRESISTIBLE też jest ładny, więc spokojnie zużyję te próbki.


I to będzie na tyle moich zapasów.


Miałyście któryś z tych produktów? Jak się u Was sprawdziły?
Na recenzję którego z nich czekacie najbardziej?

czwartek, 14 października 2021

Kremy do rąk -ochrona dłoni w chłodniejszych miesiącach

Mam dzisiaj dla Was prezentację moich dwóch kremów do rąk, które pomagają moim dłoniom przetrwać ten ciężki dla nich jesienno-zimowy czas. W chłodniejszych miesiącach skóra rąk wymaga szczególnego nawilżenia, bo czasami same rękawiczki na dłoniach nie wystarczają, aby w pełni ją uchronić przed zimnym powietrzem. Tak więc już zaopatrzyłam się w dwa ciekawe kremy, na których recenzję Was zapraszam. 


Eveline rozgrzewający regenerujący krem 99% natural orange extract i Dermofuture krem ochronny do rąk z pajęczym jedwabiem
Tymi kremami, które pomagają moim dłoniom przetrwać w ostatnim czasie te niezbyt ciepłe dni jest Eveline rozgrzewający regenerujący krem 99% natural orange extract i Dermofuture krem ochronny do rąk z pajęczym jedwabiem. Ten drugi krem jest dla mnie nowością, bo nigdy jeszcze nie miałam żadnego kosmetyku z marki Dermofuture, w przeciwieństwie do Eveline, której kosmetyki lubię i często ich używam. Oba kremy kupiłam w marketach spożywczo-przemysłowych w atrakcyjnych cenach, czyli kosztowały około 5 zł. Przyjrzyjmy się teraz jednemu i drugiemu kremowi dokładnie! 


Eveline rozgrzewający regenerujący krem 99% natural orange extract


Eveline rozgrzewający regenerujący krem 99% natural orange extract 
Eveline rozgrzewający regenerujący krem 99% natural orange extract znajduje się w plastikowej tubce o pojemności 75 ml. Szata graficzna jest pomarańczowa i przedstawia głównie jego składniki aktywne. Posiada białą odginaną zakrętkę, która jest na zatrzask. Ogólnie opakowanie jest wygodne w użyciu, z łatwością będzie można tubkę przeciąć, kiedy już produktu będzie tak mało, że trudnością będzie wydostawał się na zewnątrz

OPIS PRODUCENTA


Eveline rozgrzewający regenerujący krem 99% natural orange extract 

SKŁAD


Eveline rozgrzewający regenerujący krem 99% natural orange extract 
Eveline rozgrzewający regenerujący krem 99% natural orange extract ma białą gęstą konsystencję, która z łatwością rozprowadza się na skórze i szybko się wchłania. Zapach jest mocny i bardzo przyjemny, typowo kojarzący się z zimą. Czuć w nim pomarańcze i rozgrzewające przyprawy korzenne. Nie czuć w nim żadnej sztuczności. Krem ten lekko rozgrzewa, uczucie to utrzymuje się kilka minut. Nawilża prawidłowo, ręce po nim są gładkie i miękkie, uczucie suchości znika. Efekt ten utrzymuje się na skórze aż do umycia rąk, po którym niestety dłonie są suche. Bardzo podoba mi się w nim uczucie rozgrzewania, często mam zimne dłonie. Nie przeszkadza mi to, że muszę się nim często kremować, bo bardzo podoba mi się jego zapach i lubię się nim grzać. Już latem upatrzyłam sobie ten krem i inne kosmetyki pielęgnacyjne z tej serii, bo jestem wielkim zmarzluchem, czekałam tylko na chłodniejsze miesiące, w których będę mogła sprawdzić jego ogrzewające działanie. 


Dermofuture krem ochronny do rąk z pajęczym jedwabiem


Dermofuture krem ochronny do rąk z pajęczym jedwabiem
Dermofuture krem ochronny do rąk z pajęczym jedwabiem znajduje się plastikowej szarej tubce o pojemności 50 ml. Ze względu na małą pojemność, można go nosić w torebce. Ma bardzo ładną szatę graficzną, na której znajdują się srebrne pająki. Posiada czarną odkręcaną zakrętkę. Tak jak w przypadku wyżej opisanego kremu, opakowanie jest wygodne w użyciu, z łatwością będzie można tubkę przeciąć, kiedy już produktu będzie tak mało, że trudnością będzie wydostawał się na zewnątrz. 


OPIS PRODUCENTA


Dermofuture krem ochronny do rąk z pajęczym jedwabiem

SKŁAD


Dermofuture krem ochronny do rąk z pajęczym jedwabiem

Dermofuture krem ochronny do rąk z pajęczym jedwabiem
Dermofuture krem ochronny do rąk z pajęczym jedwabiem ma gęstą lekką konsystencję koloru białego, która szybko wchłania się w skórę dłoni. Zapach jest przyjemny i bardzo delikatny, kojarzy się z jedwabiem. Krem ten prawidłowo nawilża dłonie, które są po nim gładkie i odżywione, bez żadnych suchych i zrogowaciałych miejsc. Po posmarowaniu nim rąk, na skórze tworzy się ochronna otoczka, która prawidłowo chroni skórę dłoni przed zimnym wiatrem i niską temperaturą. Tak jak w przypadku wyżej opisanego kremu, efekt ten utrzymuje się aż do umycia rąk, po którym moje dłonie wymagają ponownego nawilżenia. Nie spodziewałam się cudów po użyciu tego kremu, więc nie jestem nim zawiedziona, jestem zadowolona z jego zapachu i działania, mimo że efekt ten znika jak, umyję ręce (w sumie tak się dzieje w przypadku większości kremów do rąk, jakie miałam okazje używać). Z marką Dermofuture mam styczność pierwszy raz i na pewno nie ostatni... Kiedy zobaczyłam, ten inne kremy na półce w sklepie to miałam wielki dylemat, który z nich wybrać, wszystkie miały piękne szaty graficzne, posiadały jad żmii, jaskółczą ślinę, śluz ślimaka i pajęczy jedwab. W ostateczności zdecydowałam się na ten ostatni krem, bo chroni on skórę dłoni przed zmianą warunków atmosferycznych, które już w pełni można odczuć. 


Podsumowując, Eveline rozgrzewający regenerujący krem 99% natural orange extract i Dermofuture krem ochronny do rąk z pajęczym jedwabiem bardzo różnią się od siebie szatą graficzną, zapachem, ale działają podobnie, dłonie są po nich odżywione, jednak efekty utrzymują się do umycia rąk.


A Wy znacie Eveline rozgrzewający regenerujący krem 99% natural orange extract i/lub Dermofuture krem ochronny do rąk z pajęczym jedwabiem?
Który z tych kremów zainteresował Was bardziej?
 

niedziela, 10 października 2021

Clou Serum antyoksydacyjne

Na co zwracacie największą uwagę podczas zakupu kosmetyku naturalnego? Ja zwracam uwagę na to, aby zastąpił mi on kilka kosmetyków w jednym. Uwielbiam wielofunkcyjne produkty, które mogą być dla mnie kremem lub serum do twarzy, odżywką do paznokci i do włosów w jednym. Używanie takich kosmetyków jest bardzo ekonomiczne i wygodne. Udzielając mniej więcej takiej odpowiedzi w jednym z konkursów na Instagramie, wygrałam pewien kosmetyk, który z powyższą odpowiedzią ma tyle wspólnego, że też jest kosmetykiem naturalnym. Przyjrzyjmy mu się bliżej!


Clou Serum antyoksydacyjne
Tym kosmetykiem jest Clou Serum antyoksydacyjne. Nie jest to zbyt tani kosmetyk, bo jego cena na stronie sklepu Clou wynosi 109 zł, dlatego pewnie, gdybym nie wygrała go w konkursie na Instagramie, pewnie nie pisałabym teraz o nim recenzji. Serum to wydało się idealne dla moje cery, więc stwierdziłam, że warto było o nie powalczyć. Zobaczmy zatem, czym Clou Serum antyoksydacyjne zachęciło mnie do wzięcia udziału w konkursie:


OPIS PRODUCENTA



Clou Serum antyoksydacyjne
Z opisu producenta wynika, że Clou Serum antyoksydacyjne zawiera:
  • ekstrakt z australijskiej śliwki kakadu,
  • zieloną herbatę,
  • prebiotyk,
  • kwas hialuronowy.

Te składniki aktywne mają za zadanie zregenerować, zabezpieczyć przed szkodliwym wpływem środowiska, ukoić i silnie nawilżyć skórę oraz rozjaśnić przebarwienia. Dzięki nim skóra ma być odświeżona i wyglądać młodziej.


SKŁAD
 


Clou Serum antyoksydacyjne


OPAKOWANIE


Clou Serum antyoksydacyjne
Clou Serum antyoksydacyjne mieści się w czarnej szklanej buteleczce o pojemności 30 ml. Posiada ona czarną zakrętkę, do której przymocowana jest pipeta, służaca do nakładania produktu. Zakrętka ta posiada również przycisk na czubku, po  naciśnięciu którego więcej produktu wydobywa się z pipety. 
  


KONSYSTENCJA I ZAPACH



Clou Serum antyoksydacyjne
Clou Serum antyoksydacyjne ma rzadką konsystencję, ale nie wodnistą, po nałożeniu jej na twarz, lekko z niej spływa. Zapach jest prawie niewyczuwalny, może ktoś, kto ma mocny węch, coś w nim wyczuje.


MOJA OPINIA



Clou Serum antyoksydacyjne
Clou Serum antyoksydacyjne ma wygodne w użyciu opakowanie. Jest wydajne, używam go już ponad miesiąc i końca nie widać. Codziennie rano wklepuję kilka kropel w całą twarz, a przed pójściem spać tylko po jednej w pod oczami. Po ponadmiesięcznym stosowaniu zauważyłam poprawę w kondycji mojej cery. Ma ona bardziej wyrównany koloryt, niż miała przed użyciem tego serum, żadnych nowych zmarszczek nie ma, a te istniejące, czyli dwie pod oczami i jedna między brwiami stały się prawie niewidoczne. Zauważyłam, że cera mniej się świeci w ciągu dnia, pory są bardziej zwężone, a niedoskonałości prawie się nie pojawiają. Jednym słowem uważam, że Clou Serum antyoksydacyjne okazało się nagrodą, o którą warto było powalczyć i cieszę się, że mogłam poznać ten fajny kosmetyk!
 

A Wy znacie Clou Serum antyoksydacyjne?
Jakie jest Wasze ulubione serum do twarzy?

środa, 6 października 2021

Bielenda VEGAN MUESLI Kremowe mleczko do mycia twarzy nawilżające

Dzisiaj swojej recenzji doczekał się pewien produkt myjący do twarzy, który dostałam na urodziny od siostry. Trochę musiał poczekać w zapasach, bo dostałam go w lipcu, ale co się odwlecze to nie uciecze. Nie mogłam już się doczekać kiedy zacznę go używać, bo bardzo lubię linię kosmetyków, z której pochodzi. Tak więc nie przedłużając, zapraszam recenzję!


Bielenda VEGAN MUESLI Kremowe mleczko do mycia twarzy nawilżające
Bielenda Vegan Muesli Kremowe mleczko do mycia twarzy nawilżające jest łatwo dostępne, na pewno znajdziecie je w nie jednej drogerii, nie wiem, w której konkretnie było kupione i za ile, bo jak już wspomniałam wyżej, to mleczko było prezentem urodzinowym. Jest ono przeznaczone do każdego typu cery, nawet tej wrażliwej, tak więc spokojnie może go używać każdy.


OPIS



Bielenda VEGAN MUESLI Kremowe mleczko do mycia twarzy nawilżające
Bielenda Vegan Muesli Kremowe mleczko do mycia twarzy nawilżające ma za zadanie:
  • delikatnie i dokładnie oczyścić naskórek,
  • usunąć makijaż i inne zabrudzenia,
  • odświeżyć i wygładzić skórę,
  • przygotować skórę do dalszej pielęgnacji.
Pełniąc te wszystkie funkcje Bielenda Vegan Muesli Kremowe mleczko do mycia twarzy nie wysusza skóry ani nie narusza jej naturalnej bariery ochronnej.


Składniki aktywne:
  • mleczko kokosowe i mleczko ryżowe -dostarczają wielu witamin i minerałów, silnie nawilżają, odżywiają, mają działanie antyoksydacyjne i kondycjonujące,
  • olej z kiełków pszenicy -łatwo wnika w skórę, regeneruje ją i odżywia, a ponadto ma najwyższą zawartość witaminy E ze wszystkich olejów roślinnych,
  • ekstrakt z owsa -za sprawą występujących w nich substancji odżywczych, koi skórę, zmiękcza ją i nawilża.
 
Skład: Aqua (Water),Glycerin,Sodium Cocoyl Glycinate,Cetearyl Alcohol,Stearyl Alcohol,Oryza Sativa (Rice) Bran Oli,Triticum Vulgare (Wheat) Germ Oil,Cocos Nucifera (Coconut) Oil,Cocos Nucifera (Coconut) Water,Hydrolyzed Rice Bran Protein,Avena Sativa (Oat) Bran Extract,Trehalose,Tapiocha Starch,Xanthan Gum,Disodium EDTA,Citric Acid,Ethylhexylglycerin,Phenoxyethanol,Benzyl Alcohol,Potassium Sorbate,Sodium Benzoate,Parfum (Fragrance),Hexyl Cinnamal,Linalool

Sposób użyciaNależy nanieść mleczko bezpośrednio na suchą skórę twarzy i szyi albo na płatek kosmetyczny, następnie delikatnie i równomiernie masować kolistymi ruchami, a następnie zmyć letnią wodą. Można go również używać do demakijażu. Należy go stosować codziennie lub z zależności od potrzeb.


OPAKOWANIE



Bielenda VEGAN MUESLI Kremowe mleczko do mycia twarzy nawilżające
Bielenda Vegan Muesli Kremowe mleczko do mycia twarzy nawilżające znajduje się plastikowej buteleczce z pompką o pojemności 175 ml. Pompka ma blokadę, więc podczas użycia trzeba przekręcić główkę lekko w bok, aby mleczko wydostało się na zewnątrz. Buteleczka jest koloru białego z minimalistyczną szatą graficzną przedstawiającą owies i pszenicę oraz niezbędne informacje o produkcie. 
 


KONSYSTENCJA I ZAPACH




Bielenda VEGAN MUESLI Kremowe mleczko do mycia twarzy nawilżające
Bielenda Vegan Muesli Kremowe mleczko do mycia twarzy nawilżające ma rzadką lekką konsystencję oraz biały kolor, który pod światło wygląda jak perłowy. Zapach jest bardzo przyjemny i delikatny, czuć w nim naturalne zboża.


MOJA OPINIA



Bielenda VEGAN MUESLI Kremowe mleczko do mycia twarzy nawilżające
Bielenda Vegan Muesli Kremowe mleczko do mycia twarzy nawilżające ma według mnie bardzo wygodne w użyciu opakowanie, podoba mi się blokada pompki, która zapobiega niepotrzebnemu wydostaniu się produktu na zewnątrz. Zapach jest bardzo ładny! Opisałam go dokładnie wyżej, ze względu na jego piękną woń lubię tym mleczkiem myć twarz rano, ponieważ jego aplikacja bardziej mnie rozbudza niż poranna owsianka na śniadanie, której zresztą i tak nigdy nie jem. Chyba pierwszy raz w życiu mam mleczko o tak lekkiej i fajnej konsystencji, która dokładnie oczyszcza skórę mojej twarzy, nawet z makijażu. Po aplikacji tego mleczka nie mam uczucia ściągnięcia na twarzy ani suchości, nic mnie nie szczypie, nie swędzi, a niedoskonałości prawie wcale się nie pojawiają, ale jeśli już jakieś się pojawią, to myślę, że to raczej wina niewłaściwego jedzenia, którego zawsze ciężko omówić. Podsumowując, mleczko to jest jednym z fajniejszych środków myjących, jakie miałam w ostatnim czasie, bo nie tylko prawidłowo oczyszcza moją skórę, ale pozostawia ją miękką i gładką.


A Wy znacie Bielenda Vegan Muesli Kremowe mleczko do mycia twarzy nawilżające?
Jaki jest Wasz ulubiony produkt myjący do twarzy?

niedziela, 3 października 2021

Denko wrzesień 2021

Październik się już zacząć, więc pora na denko! W poprzednim miesiącu trochę mało byłam aktywna na blogu, ale myślę, że w tym uda mi się to nadrobić, bo mam w planach kilka ciekawych recenzji, między innymi "małej" wygranej w Instagramowym konkursie... Ale zanim się tym pochwalę, zamierzam pożegnać się ze zużytymi kosmetykami. Tak więc zapraszam do czytania!


Botanique węglowy żel myjący, Clou organiczny olej jojoba, Nacomi peeling do ciała lekki kokosowy tort, Venita, Bio Natural Care Detox, szampon do włosów Pszenica & Jęczmień, Dermaglin maseczki glinkowe do twarzy, Perfekta miodowa maska głęboko odżywcza do twarzy, Botanique regenerująca maska ze śluzem ślimaka, Niuqi cooling nawilżająca chłodząca maska na tkaninie, EVELINE COSMETICS Satin Matt matująco-kryjący podkład do twarzy, Bielenda Eco Sorbet, nawilżająco-kojący krem do twarzy, Perfecta Spa domowy zabieg szafirowy peeling do rąk+maska, Delia odtłuszczacz do paznokci

We wrześniu w mojej pielęgnacji nie mogło zabraknąć jednorazowych maseczek (zużyłam ich aż sześć), czegoś do twarzy, czegoś do ciała oraz czegoś do włosów. Są też rzeczy do manicure, niestety już po zrobieniu tych wszystkich zdjęć zorientowałam się, że nie zrobiłam remanentu w moich lakierach do paznokci, a znalazłoby się kilka odstrzału... No trudno, może w październikowym denku się nimi pochwalę (chyba że znowu zapomnę). Już nie przedłużając, zapraszam do małej prezentacji każdego z moich zużyć!


PIELĘGNACJA TWARZY, CIAŁA I WŁOSÓW


Botanique węglowy żel myjący, Clou organiczny olej jojoba, Nacomi peeling do ciała lekki kokosowy tort, Venita, Bio Natural Care Detox, szampon do włosów Pszenica & Jęczmień.  
Venita, Bio Natural Care Detox, szampon do włosów Pszenica & Jęczmień.. Jeden z lepszych szamponów, jakie miałam w ostatnim czasie. Prawie wcale nie musiałam używać po nim odżywki, moje włosy były po nim miękkie, gładkie i co najważniejsze w ogóle nie miałam problemu z rozczesywaniem ich. Na pewno kupię go ponownie, ale póki co, zamierzam poznać inne naturalne szampony. Recenzja TUTAJ.

Nacomi peeling do ciała lekki kokosowy tort. Zapach przepiękny! Działanie świetne! Produkt bardzo ekonomiczny, bo nie tylko bardzo dobrze peelinguje ciało, ale i nie muszę po nim używać żadnych balsamów. Być może jeszcze go kupię, ale zamierzam upolować kawowy peeling z tej marki. Recenzja TUTAJ.

Clou organiczny olej jojoba. O tym kosmetyku mogłabym pisać i pisać, bo świetnie sprawdza się jako krem do twarzy na noc, odżywka do paznokci, krem pod oczy, olejek do włosów. Na pewno jeszcze kupię olej jojobę, jak nie z tej to z innej marki. Recenzja TUTAJ.

Botanique węglowy żel myjący. Bardzo fajny żel, świetnie oczyszczał moją twarz nawet z półtonowego makijażu, oprócz tego miałam po nim znacznie mniej niedoskonałości. Jest on bardzo wydajny, bo używałam go i używałam kilka długich miesięcy i nawet mi się nie znudził! Być może kupę ponownie, ale póki co zamierzam poznać inne kosmetyki tego typu. Recenzja TUTAJ.

Mogę powiedzieć, że każdy z tych czterech kosmetyków stał się moim ulubieńcem w pielęgnacji włosów, ciała, twarzy i wszystkiego na raz.


JEDNORAZOWE MASECZKI


Dermaglin maseczki glinkowe do twarzy, Perfekta miodowa maska głęboko odżywcza do twarzy, Botanique regenerująca maska ze śluzem ślimaka, Niuqi cooling nawilżająca chłodząca maska na tkaninie.
Dermaglin maseczki glinkowe do twarzy. Bardzo fajne maseczki, moja twarz była po nich gładka, miękka i miała wyrównany koloryt. Co prawda, zużyłam trzy rodzaje, ale według mnie każda działała tak samo, ale mimo to i tak były fajnie. Recenzja TUTAJ.

Perfekta miodowa maska głęboko odżywcza do twarzy. Fajna maska, coś tam zdziałała, ale nie był to efekt wow. Recenzja TUTAJ.

Botanique regenerująca maska ze śluzem ślimaka. Bardzo fajnie nawilża, wygładza zmarszczki i ogólnie cera wygląda po niej lepiej.

Niuqi cooling nawilżająca chłodząca maska na tkaninie. Jakiś wielkich efektów nie zauważyłam. Jedynie chłodziła moją skórę w trakcie aplikacji, więc była odpowiednia na upały.

Trochę działo się w tym miesiącu jeśli chodzi o jednorazowe maseczki, jak widać, jedne sprawdziły się lepiej, drugie gorzej.


MAZIDŁA DO TWARZY


EVELINE COSMETICS Satin Matt matująco-kryjący podkład do twarzy, Bielenda Eco Sorbet, nawilżająco-kojący krem do twarzy
EVELINE COSMETICS Satin Matt matująco-kryjący podkład do twarzy. Jeden z lepszych podkładów, jakich używałam w ostatnim czasie. Dobrze matuje i kryje. Być może jeszcze kiedyś go kupię. Recenzja TUTAJ.

Bielenda Eco Sorbet, nawilżająco-kojący krem do twarzy. Bardzo lubię takie owocowe zapachy, ale niestety ten nie podbił mojego serca, może dlatego, że idzie jesień, a ja wolę takie zapachy wąchać wiosną. Trochę za słabo nawilżał moją skórę, więc twierdziłam, że nie kupię większego opakowania.

Już w tym miesiącu przewiduję recenzję kolejnego ciekawego podkładu do twarzy, czy będzie lepszy od tego wyżej opisanego? Jakie jeszcze inne próbki kremów wpadną w moje ręce w październiku?


MANICURE



Perfecta Spa domowy zabieg szafirowy peeling do rąk+maska, Delia odtłuszczacz do paznokci
Perfecta Spa domowy zabieg szafirowy peeling do rąk+maska. Bardzo fajny zabieg, ręce po nim są gładkie i miękkie. Peeling, jak i maska naprawdę świetnie działa na skórę. Być może jeszcze kiedyś skuszę się na niego. Recenzja TUTAJ.

Delia odtłuszczacz do paznokci. Prawidłowo odtłuszczał paznokcie, ale według mnie jest to zbędny kosmetyk, bo tak samo odtłuszcza i przygotowuje paznokcie do nakładania lakieru jak zwykły zmywacz, więc nie kupię już go ponownie.

Mam nadzieję, że w następnym miesiącu zmuszę się do tego, żeby zrobić porządek w moich lakierach do paznokci oraz w kolorówce. Tak więc myślę, że październikowe denko (jak dobrze pójdzie) będzie znacznie większe od tego wrześniowego.



I to będzie na tyle, jak widać, nie do każdego kosmetyku z wyżej opisanych wrócę. Znalazły się też moi ulubieńcy, których jeszcze na pewno tu zobaczycie.


Miałyście któryś z tych kosmetyków?
Który z nich zaciekawił Was najbardziej?


Your Natural Side Olej z pestek moreli

Dzisiaj przedstawię Wam kolejny ciekawy naturalny olejek z pestek smacznych owoców, z którym nie miałam wcześniej styczności. Jego marka jes...

Popular Posts